FC Barcelona od początku października jest po prostu nie do pokonania - na sześć starć, jakie od początku ubiegłego miesiąca rozegrała "Duma Katalonii", wszystkie sześć zakończyło się triumfami podopiecznych Hansiego Flicka. 6 listopada przed ekipą z Półwyspu Iberyjskiego pojawiło się kolejne istotne zadanie - starcie w Lidze Mistrzów z Crveną Zvezdą, a więc liderami serbskiej ekstraklasy. Napięcie przed tym starciem było wyczuwalne jeszcze na długo przed pierwszym gwizdkiem. Alarm w Realu Madryt, Ancelotti już nie kryje. "Są powody do niepokoju" Liga Mistrzów. Piłkarze Barcelony nasłuchali się "uprzejmości". Stadion w Belgradzie kipiał z emocji Wszystko to dlatego, że gdy tylko pierwsi zawodnicy Barcelony zjawili się na płycie murawy Stadionu im. Rajko Miticia, usłyszeli oni przeraźliwe gwizdy, buczenie i okrzyki ze strony miejscowych kibiców - i to w momencie, gdy trybuny świeciły jeszcze pustkami. "Nie zapełniło się nawet ćwierć Marakany (nieoficjalna nazwa stadionu - dop. red.), a fani już witają piłkarzy Barcy w ten sposób. Wygląda na to, że dziś wieczorem będzie gorąco" - napisał w mediach społecznościowych dziennikarz Cadena SER Adria Albets. Jasna sytuacja Szczęsnego w Barcelonie. "Wiedział, w co się pakuje" Liga Mistrzów. Crvena Zvezda niemalże z nożem na gardle. Trudna sytuacja przed starciem z Barceloną FC Barcelona w trzech meczach w Champions League, które poprzedziły starcie z Crveną Zvezdą, odniosła dwa zwycięstwa i doświadczyła jednej porażki. "Blaugrana" bez dwóch zdań powinna unikać kolejnych potknięć, jeśli chce myśleć o bezpośrednim awansie do 1/8 finału LM. "Czerwono-Biali" są z kolei w europejskim pucharze w fatalnej sytuacji - w trzech pierwszych występach ulegali bowiem kolejno Benfice, Interowi Mediolan i AS Monaco. Przełamanie jest tu dla nich więc zdecydowanie wskazane, jeśli chcą marzyć przynajmniej o fazie play-off Ligi Mistrzów.