Robert Lewandowski przyjeżdżając na piątkowe zajęcia FC Barcelona jeszcze nie spodziewał się tego, co go czeka i trenował z myślą o tym, że nie będzie mógł zagrać w sobotnich derbach z Espanyolem. Później jednak "Duma Katalonii" poinformowała, że zawieszenie Polaka zostało "zamrożone" - taką decyzję podjął sąd do spraw spornych w Madrycie, oczekując tym samym na ostateczny werdykt Trybunału Arbitrażowego ds. Sportu w Lozannie, która rozpatruje kazus Roberta Lewandowskiego i wymierzonej mu kary. Espanyol błyskawicznie zareagował na dopuszczenie do gry największej gwiazdy Barcelony, pisząc o "niesprawiedliwości" i "niezwykłym wyroku". Władze Espanyolu nie przyjadą na mecz z FC Barcelona. Grzmią o decyzji ws. Roberta Lewandowskiego To jednak nie koniec, ponieważ klubowe władze poinformowały, że w ramach protestu nie zjawią się podczas sobotnich derbów w loży honorowej na Camp Nou. Są bowiem zaniepokojone faktem "ustanowienia absolutnie szkodliwego precedensu" i zaapelowały do organizatorów i pozostałych klubów o rozpatrzenie skutków takiej decyzji. Espanyol ma także zamiar "wykorzystać wszelkie możliwe środki, by bronić swoich interesów". Władze klubu zaznaczają także, iż mimo zapowiadanej nieobecności na trybunach mają nadzieję, że cała drużyna wobec wszystkich tych okoliczności zagra na 110 procent swoich możliwości.