To był niby kolejny dzień w pracy kapitana reprezentacji Polski, ale z boiska schodził w siódmym niebie. W pierwszym występie dla Barcelony w Lidze Mistrzów skompletował od razu hat tricka. A już za pięć dni Katalończycy zagrają w Monachium z Bayernem, czyli poprzednim klubem Lewandowskiego. Oczy skierowane na Monachium Czego Polak, by nie powiedział, to i tak wiadomo, że oczy piłkarskiego świata będą skierowane tego dnia na stolicę Bawarii. Tam spędził ostatnie osiem lat kariery, tam osiągnął największe sukcesy, pobił wiele rekordów, ale nie można powiedzieć, by rozstał się za "porozumieniem stron". Negocjacje transferowe trwały kilkanaście tygodni i czasem padło kilka gorzkich słów. Niby rozstał się z Bayernem w zgodzie, ale sam przyznał, że nie chciałby trafić na ten zespół w LM, bo to byłoby "zbyt świeże". Tyle że piłka lubi być przewrotna i skojarzyła w grupie C Bayern i Barcelonę. I wyznaczyła termin pierwszego meczu w Monachium - na 13 września. Minie więc 128 dni od ostatniego występu Lewandowskiego na Allianz Arena w barwach mistrza Niemiec. Kąpiel i masaż Barcelony Efektowne zwycięstwo nad Viktorią Pilzno Marca podsumowała tak: "Są gotowi na wizytę w Monachium". To będzie bardzo ważna wizyta, bo w poprzednim sezonie Bayern w ostatniej kolejce grupowej pokonał Barcelonę 3-0, co sprawiło, że kataloński klub nie awansował do fazy pucharowej (jedyny raz w XXI wieku). "Super skład stworzony tego lata, ma swoje korzenie w fatalnym poprzednim sezonie. Brak wyjścia z grupy był wielkim ciosem. A porażka z Eintrachtem Frankfurt w Lidze Europy dopełniła dzieła. To nie do pomyślenia dla takiego klubu jak Barcelona" - napisała Marca. "Choć grupa jest trudna, to Xavi miał trochę szczęścia w losowaniu, bo w pierwszym meczu jego drużyna zmierzyła się z Kopciuszkiem Ligi Mistrzów - Viktorią. To była kąpiel i masaż przed wtorkową wizytą w Monachium" - dodaje hiszpański dziennik.