FC Barcelona podczas poniedziałkowego spotkania przeciwko Valencii CF chciała wrócić na zwycięską ścieżkę po fatalnym w skutkach ubiegłym tygodniu. Jednak mecz z "Nietoperzami" absolutni nie był starcie pod ich kontrolą. Na szczęście w drugiej połowie skutecznością znów błysnął Robert Lewandowski. Szalona połowa w Barcelonie. Kuriozalne popisy bramkarzy Pierwsza połowa poniedziałkowego spotkania 33. kolejki La Ligi pomiędzy FC Barceloną a Valencią CF dostarczyła tyle emocji, że można by nimi obdzielić kilka innych meczów. W rolach pierwszoplanowych wystąpili bramkarze obu drużyn, którzy zanotowali katastrofalne w efektach błędy. Różnicą pomiędzy Markiem-Andre ter Stegenem a Giorgim Mamardaszwilim jest jednak taka, że Niemiec po przerwie będzie miał jeszcze okazję na rehabilitację. Gruzin zobaczył bowiem czerwoną kartkę po dotknięciu piłki ręką poza polem karnym i został odesłany do szatni. Lewandowski znów trafia. Kontrowersje przy trafieniu Polaka W drugiej połowie, kiedy Valencia grała już w "10", gracze Dumy Katalonii ruszyli do ataku. I dość szybko udało im się doprowadzić do wyrównania. W 49. minucie, po dośrodkowaniu z rzutu rożnego Ilkaya Gundogana, Robert Lewandowski świetnie wyskoczył w polu karnym i strzałem głową skierował piłkę do siatki. Polak uniósł ręce w górę w geście triumfu, ale musiał się wstrzymać z radością, bowiem piłkarze Valencii domagali się odgwizdania pozycji spalonej. "Lewy" nie był absolutnie na spalonym, ale tuż przed bramkarzem stał Fermin, który wyraźnie absorbował jego uwagę. Arbiter po analizie VAR postanowił uznać bramkę Polaka, choć taka decyzja mogła budzić kontrowersje i z pewnością będzie często omawiana w hiszpańskich mediach.