Lewandowski miał ponad półtora miesiąca przerwy od strzelania bramek. W tym czasie leczył też kontuzję, po której błyskawicznie nie doszedł do siebie. Polak przełamał się jednak w niedzielnym spotkanie z Deportivo Alaves i to jego trafienia dały Barcelonie wygraną. Lewandowski w 53. minucie doprowadził do remisu, a zwycięską bramkę zdobył niespełna pół godziny później po uderzenie z rzutu karnego. Dzięki wygranej Barcelona cały czas ma kontakt z czołówką ligi (do prowadzącej Girony traci cztery punkty, a do Realu Madryt dwa), za to Lewandowski zdecydowanie awansował w klasyfikacji Złotego Buta. Robert Lewandowski na 53. miejscu w klasyfikacji Złotego Buta Z powodu kilku tygodni bez zdobytej bramki Polak wypadł poza pierwszą setkę tego zestawienia, co w poprzednich sezonach mu się nie zdarzało. Po niedzielnym meczu napastnik Barcelony awansował jednak o ponad 50 pozycji i obecnie zajmuje 53. miejsce. Za siedem bramek uzbierał 14 punktów (gole w ligach Top5 Europy mnoży się przez współczynnik dwa), ale to wciąż daleko od zadowalającego wyniku. By wskoczyć do pierwszej "10" trzeba mieć 21 punktów, z kolei podium zaczyna się od 34. To właśnie tyle uzbierał Harry Kane, który w sobotnim meczu z Heidenheim zdobył kolejne dwa gole i ma ich już 17. Anglik do drugiego Amahla Pellegrino traci 0,5 punktu, a do prowadzącego Akora Adamsa - 2,5. "Harry to lepsza wersja Lewandowskiego", "W porę wymieniliśmy go na Kane’a", "Nikt po Lewym już nie płacze" - piszą kibice Bawarczyków w mediach społecznościowych, komentując różnice między Anglikiem i Polakiem. Lewandowski po "Złotą Piłkę" sięgnął dwukrotnie, Kane ani razu. PJ