Każdy z Was miał pewnie kogoś takiego w szkole - gdy coś przeskrobał, na ogół mu się upiekło. Gdy zapomniał zadania, nic wielkiego się nie stało. A gdy opuścił się w nauce, szukano usprawiedliwień. Pupilek nauczycieli, ciągnięty tygodniami za uszy. W takiej sytuacji w Barcelonie znalazł się Robert Lewandowski. Uczeń zdolny, wybitnie utalentowany i z ogromnymi osiągnięciami, ale jednak od dłuższego czasu mocno faworyzowany i na siłę wpychany do pierwszego składu. A pewnie doskonale też pamiętacie, jakimi uczuciami obdarzało się pupilków nauczycieli... Różowe okulary Xaviego Hernandeza Osiągnięciami z poprzedniego sezonu (mistrzostwo Hiszpanii oraz korona króla strzelców), a także całą karierą Lewandowski zasłużył sobie na drugą, a nawet trzecią szansę. Polak wysokiej formy nie może jednak odnaleźć od roku, czyli mistrzostw świata w Katarze. W tym sezonie zbiera krytykę od ekspertów, dziennikarzy i przede wszystkim kibiców. Wszyscy widzą, że jest w dołku, ale oko na to przymyka Xavi. A od pewnego czasu nawet nie przymyka, tylko zakłada różowe okulary i próbuje bronić Lewandowskiego. Że jest liderem, że pracuje dla zespołu, że w niego wierzy. Efekt? Polak wciąż tkwi w dołku, a z każdym kolejnym meczem gniew kibiców wobec faworyzowanego ucznia rośnie. Dlatego być może jest to odpowiedni moment, by zakończyć ten układ. Wraz z przyjściem nowego trenera, od Lewandowskiego odklejona zostanie łatka pupilka, bo tego, kto go sprowadzał, już w klubie nie będzie. Będzie za to nowy szkoleniowiec, u którego zawodnicy otrzymają czystą kartę. Z jednej strony Lewandowski nie będzie mógł już liczyć na wielki kredyt zaufania, ale z drugiej być może wyzwoli to w nim dodatkową motywację. Lewandowski znajdzie moc na "last dance?" Lewandowski jest w momencie kariery, gdy nie ma już czasu, by czekać na to, co się wydarzy. W tym roku skończy 36 i być może to już za dużo, by grał na światowym poziomie. Ale może jeszcze nie? Może jest w stanie wykrzesać z siebie moc na "last dance"? Jeśli trenerem pozostałby Xavi, to już do końca życia Lewandowski zadawałby sobie pytanie, czy inny szkoleniowiec nie byłby w stanie odłożyć jego piłkarskiej emerytury. A tak najpewniej będzie miał okazję, by sam się o tym przekonać. Piotr Jawor