Członkowie sztabu szkoleniowego Barcelony oraz ci jej piłkarze, którzy nie polecą w czerwcu na zgrupowania reprezentacji, rozpoczęli właśnie siedmiotygodniowe wakacje. Treningi przed nowym sezonem ruszą 14 lipca. Przez te 49 dni zawodnicy będą ładować baterie po wyczerpującym fizycznie i mentalnie sezonie, w którym do początku maja byli w grze o wszystkie trofea. Odpadli z Interem Mediolan w półfinale Ligi Mistrzów, ale powetowali sobie to mistrzostwem Hiszpanii. Jeszcze w końcówce kwietnia zdobyli Copa del Rey, a w styczniu sięgnęli po krajowy Superpuchar. Kampanię, która była dużo więcej niż udana, zwieńczyli 38. kolejką LaLiga. Pojechali na San Mames do Bilbao i wygrali tam z Athletikiem 3:0 po dublecie Roberta Lewandowskiego i trafieniu Daniego Olmo z rzutu karnego. Po ostatnim gwizdku Hansi Flick mógł się pożegnać z zawodnikami, a następnie udał na ostatnią konferencję prasową. Jedno z pytań dotyczyło potencjalnego transferu do linii ataku. Dyskusja trwa, została podsycona przez samego Niemca na sobotnim spotkaniu z mediami. - W ostatnich meczach nie mieliśmy zbyt wielu opcji na tych pozycjach (lewym i prawym skrzydle - red.). Przeanalizujemy opcje - powiedział wtedy. Jeden z żurnalistów przywołał nazwiska Marcusa Rashforda i Luisa Diaza, zwłaszcza ten drugi jest łączony z "Dumą Katalonii". Szkoleniowiec nie chciał jednak rozmawiać o konkretnych nazwiskach. Dodajmy, że blisko odejścia na wypożyczenie z opcją wykupu do AS Monaco jest Ansu Fati. Pytanie do Flicka ws. poziomu Lewandowskiego i innych napastników FC Barcelona. "Jak przekonać kogoś do przyjścia?" Temat wrócił właśnie w sali prasowej po meczu. "Lewandowski strzelił dwa gole, Ferran również miał bardzo dobry sezon, podobnie jak wszyscy inni skrzydłowi. Jak można przekonać kogoś do podpisania kontraktu z tą drużyną, skoro ma się tylu dobrych napastników z takimi statystykami?" - zapytał jeden z dziennikarzy. Lewandowski sezon zamknął z 42 golami i 3 asystami. Raphinha miał ich odpowiednio 34 i 25, Yamal 18 i 25, a Ferran 19 i 7. To dane Transfermarktu, który nieco hojniej od innych przyznaje asysty (wlicza między innymi wywalczone rzuty karne). Jednak nawet gdyby te liczby były odrobinę niższe, wciąż robiłyby duże wrażenie. Do tego naprawdę doprowadził Wojciech Szczęsny. Flick ujawnił, co działo się z Inakim Peną