W sobotę FC Barcelona wróciła do ligowej batalii po przerwie reprezentacyjnej. Robert Lewandowski przyleciał do Hiszpanii po wygranym 2:0 meczu towarzyskim reprezentacji Polski z Łotwą, w którym zdobył jedną z dwóch bramek. Nasz napastnik decyzją trenera Xaviego Hernandeza rozpoczął mecz w podstawowym składzie. A na przerwę w spotkaniu schodził wraz z kolegami przegrywając 0:1 po cudownym strzale, jaki oddał Unai Lopez, pokonując stojącego między słupkami bramki "Dumy Katalonii" Iniakiego Penę. Po zmianie stron piłkarze Barcelony walczyli o odwrócenie losów spotkania, lecz stać ich było tylko na doprowadzenie do wyrównania. Gol na 1:1 padł w 82. minucie. Początkowo wydawało się, że to Robert Lewandowski zdobył bramkę, wykorzystując dośrodkowanie Alejandro Balde z lewego skrzydła. Okazało się jednak, że w pechowy sposób uprzedził go interweniujący obrońca Rayo Vallecano - Florian Lejeune, który kopnął piłkę w taki sposób, że pokonał swojego bramkarza Stole Dimitrevskiego. A jednak, FC Barcelona już tego nie kryje. Wprost ogłasza wiadomość dla Lewandowskiego La Liga: Rayo Vallecano - FC Barcelona. Robert Lewandowski powalony, burza po sytuacji z Polakiem Robert Lewandowski i wspomniany Florian Lejeune znaleźli się w centrum uwagi także podczas jednej z dwóch kontrowersyjnych sytuacji, do jakich doszło podczas meczu Rayo Vallecano - FC Barcelona. Tak zajście, z murawy obiektu położonego w Villa de Vallecas, opisywały hiszpańskie media sportowe: Nagranie z całego wydarzenia trafiło później na media społecznościowe Roberta Lewandowskiego, co błyskawicznie zauważyli kibice. Reprezentant Polski udostępnił filmik opublikowany przez profil "Out Of Context Football" na platformie X (niegdyś Twitter). A w komentarzach rozgorzała niezwykle burzliwa dyskusja. - "Ronald Araujo robi tak w każdym meczu. Nie ma opcji, by fani Barcelony płakali w tej sytuacji" - ripostowali ich oponenci. Wśród kibiców panuje jednak przekonanie, że to, co czego doszło między Robertem Lewandowskim i Francuzem nie miało nic wspólnego z piłką nożną. A fakt, że prowadzący spotkanie arbiter Jose Luis Munuera Montero nie zdecydował się na odgwizdanie rzutu karnego, to jeden wielki skandal. Robert Lewandowski w ogniu krytyki, problemy Polaka. Bezwzględna diagnoza po meczu FC Barcelona Trener FC Barcelona Xavi Hernandez pieklił się także w związku z kolejną kontrowersją, do jakiej doszło już w końcówce spotkania. Wówczas piłkę w polu karnym Rayo Vallecano chciał przejąć Raphinha, lecz w nogę kopnął go próbujący ratować sytuację zawodnik gospodarzy - Pacho Espino. Sytuacja nie doczekała się jednak reakcji sędziego, który nie został też zaproszony przez kolegów z VAR do monitora, by jeszcze raz samodzielnie ocenić całe zajście. Hiszpański trener ma się czym martwić. Sobotnia strata dwóch punktów oznacza, że piłkarze Girony oraz Realu Madryt mogą odskoczyć FC Barcelona w tabeli. Jeśli pokonają odpowiednio Athletic Bilbao oraz Cadiz, będą wyprzedzać "Dumę Katalonii" o sześć (Girona) i cztery (Real Madryt) "oczka".