To był szalony wieczór dla kibiców Barcelony. Nie dość, że ich piłkarze wygrali derby, to jeszcze tym samym przypieczętowali mistrzostwo Hiszpanii. Wielki udział miał w tym Robert Lewandowski, który na koniec sezonu wraca do wysokiej formy. W niedzielnej potyczce z Espanyolem Polak w 11. minucie zdobył gola na 1:0, wykorzystując podanie Alejandro Balde. Lewandowski odebrał także rywalom ochotę do gry, tuż przed przerwą strzałem z bliska podwyższając wynik na 3:0 po asyście Raphinhy. Już wtedy piłkarze Barcelony mogli niemal poczuć się mistrzami Hiszpanii, a Lewandowski doskonale wiedział, że tytuł króla strzelców ma na wyciągnięcie ręki. Robert Lewandowski krok od zdobycia tytułu króla strzelców Polak niemal od początku przewodzi klasyfikacji - w pewnym momencie średnia zdobywania przez niego bramek wynosiła ponad 1 na spotkanie, a rywale niespecjalnie kwapili się, by gonić Polaka. Po mistrzostwach świata przyszedł jednak kryzys - Lewandowski musiał odcierpieć zawieszenie, borykał się z drobnym urazem, ale przede wszystkim przestał zdobywać bramki. Efekt? Za jego plecami zaczął czaić się Karim Benzema, który tytuł króla strzelców zdobył przed rokiem. Przed tą kolejką spotkań napastnik Realu Madryt miał już tylko dwa gole mniej od Polaka, ale w meczu przeciwko Getafe w ogóle nie znalazł się w kadrze meczowej. Świetnie wykorzystał to Lewandowski, który zdobył dwie bramki i ma ich na koncie już 21, czyli o cztery więcej od Francuza. To wszystko sprawia, że Lewandowski jest na najlepszej drodze po tytuł króla strzelców, i to już w pierwszym sezonie gry w lidze hiszpańskiej. Do końca rozgrywek pozostały bowiem cztery kolejki, a wydaje się, że Polak właśnie wrócił do skuteczności z początku rozgrywek. Lewandowski w swojej karierze raz był królem strzelców Ekstraklasy i siedmiokrotnie Bundesligi (raz w barwach Borussii Dortmund i siedmiokrotnie Bayernu Monachium). PJ