Oliver Kahn, który od roku stoi na czele Bayernu Monachium, mógł być jedną z tych osób, które po odejściu Roberta Lewandowskiego do FC Barcelona czuły się najmniej komfortowo. Wszak to on powiedział: - Fakty są takie: Robert Lewandowski ma ważny kontrakt i go wypełni. Basta! Potem musiał się z tych słów tłumaczyć, gdy żadnego "basta" nie było i Polak żadnego kontraktu nie wypełnił. Odszedł na rok przed jego upływem za 50 mln euro, czym w zasadzie zrobił z szefa swego niedawnego klubu głupca. - Kiedy mówiłem, że jesteśmy gotowi zatrzymać Lewandowskiego w klubie, nie mieliśmy innych opcji ani ofert z innych klubów. Dlatego powiedziałem "nie" - wytłumaczył prezes Bayernu Monachium w rozmowie z SBS Sport. Niesmak jednak pozostał. Robert Lewandowski spotkał się z Oliverem Kahnem Kiedy więc teraz Robert Lewandowski przyjechał do Monachium, aby się pożegnać i zarazem wyjaśnić wiszące nad tym odejściem niedomówienia, nie mogło zabraknąć spotkania z Oliverem Kahnem. Kapitan reprezentacji Polski wpadł na Allianz Arena, by osobiście pożegnać się z prezydentem klubu Oliverem Kahnem, a także z Hasanem Salihamidziciem, z którym miał ostatnio na pieńku. Polak wpadł do biura prezydenta Bayernu i początkowo nie wiadomo było, o czym panowie rozmawiali oraz jaki był charakter i klimat tej rozmowy. Oliver Kahn po wyjściu Lewandowskiego jednak opublikował na Twitterze wpis, w którym wyjaśnia. CZYTAJ TAKŻE: "Nowy Messi" to wcale nie Lewandowski. To zupełnie kto inny - Miło było, że Robert Lewandowski ponownie zatrzymał się dzisiaj w moim biurze. Rozmawialiśmy o wszystkim, rozstaliśmy się w dobrych stosunkach i pozostaniemy w kontakcie w przyszłości - napisał, co może sugerować, że narosłe nieporozumienia z reprezentantem Polski zostały wyjaśnione.