"L`Equipe" w czasie gali prowadziło studio, goszcząc poszczególnych piłkarzy nominowanych do prestiżowej nagrody. Jednym z nich był Sadio Mane, którego z Obraniakiem łączy to, że obaj w przeszłości występowali w FC Metz. Rzecz w tym, że grali tam w innych sezonach i w jednej szatni nigdy się nie spotkali, czego chyba do końca nie sprawdził prowadzący rozmowę, który zapytał Senegalczyka czy cieszy się, że znów ma okazję spotkać Obraniaka. - Kogo? Kto to jest? - odpowiedział nieco zmieszany zawodnik Liverpoolu. Ludovic Obraniak przybliża kulisy gali Złotej Piłki - Powiem szczerze, że nie mam pewności, czy przez ten hałas Mane nie dosłyszał o kogo został zapytany, czy faktycznie mnie nie znał. Zakładam, że to drugie jest całkiem możliwe, bo graliśmy w FC Metz w różnym czasie. Ja do 2007 roku, a Sadio w sezonie 2011-2012. Mógł więc kompletnie nie kojarzyć kim jestem. Natomiast, pół żartem, pół serio, mogę powiedzieć, że zaznaczyłem moją obecność na gali na zasadzie "nieważne jak, ważne, żeby o tobie mówili" - wytłumaczył Obraniak w rozmowie ze Sportowymi Faktami. Obraniak stwierdził również, że w dalszej części gali uratował go Robert Lewandowski, bo dosyć mocno bał się, że i ten go nie pozna. Było jednak zupełnie inaczej. - Prezenterka zapytała Roberta: "Czy zna pan niejakiego Ludovica Obraniaka"? Wtedy zamarłem, pomyślałem: "Nie no, jak jeszcze "Lewy" powie, że mnie nie zna, to już po mnie. Zawijam się ze studia i kończę z dziennikarstwem". [...] Ale "Lewy" zachował się super. Powiedział, że oczywiście mnie zna i podszedł do naszego studia, poświęcając nam kilka chwil - opowiada Obraniak Dzięki takiemu zachowaniu kapitana reprezentacji Polski z Obraniaka zeszło sporo ciśnienia i w czasie rozmowy pozwolił sobie na nieco luźniejszy ton, pytając chociażby Polaka czy dołożył cegiełkę do jego rozwoju, na co ten z uśmiechem na ustach odpał, że jak najbardziej. Obraniak dodał też, że jest bardzo wdzięczny byłemu koledze z kadry, że swoim zachowaniem przykrył sytuację z Mane. Obraniak został również zapytany o ocenę wyników tegorocznej edycji i stwierdził, że czwarte miejsce Lewandowskiego jest jak najbardziej w porządku, ale osobiście zmieniłby kolejność na podium, umieszczająć w czołowej trójce Thibaut Courtois. Stwierdził także, że docenia podejście Polaka do tego plebiscytu, po tym co spotkało go w przeszłości. - Powinien mieć już dwie "Złote Piłki", a nie ma żadnej. To znaczy tej jednej nie ma tylko materialnie, natomiast wszyscy wiemy, że on ją tak naprawdę wygrał dwa lata temu - dodał. 37-latek zakończył piłkarską karierę w 2018 roku, a w czasie jej trwania grał w FC Metz, Girondins Bordeaux, Lille, Werderze Brema, Maccabi Haifa, Rizesporze i Auxerre. W latach 2009-2014 występował także w reprezentacji Polski, a jego licznik zatrzymał się na 34 występach i 6 bramkach, a w biało-czerwonych barwach zagrał na Euro 2012.