Czy Robert Lewandowski jest tylko człowiekiem? To pytanie nabiera ogromnego sensu, gdy zajrzymy w statystki strzeleckie naszego rodaka w zakończonym właśnie sezonie Bundesligi. Wniosek jest jeden - "Lewy" zamienił się w prawdziwą maszynę do strzelania goli. 41 goli w 29 spotkaniach - to wyczyn, który powala na kolana. Lewandowski zaprezentował nie tylko zabójczą skuteczność, ale i sporą uniwersalność. Jak padały bramki strzelane przez kapitana polskiej kadry? Przyjrzyjmy się bliżej jego boiskowym popisom. Jak Robert Lewandowski wyrównał/pobił rekord Gerda Muellera? Rzecz jasna zdecydowaną większość bramek Polak zdobył po uderzeniach swoją lepszą, prawą nogą. 32 razy wpakował nią piłkę do siatki. Pięciokrotnie natomiast cieszył się z goli po skutecznych główkach, a cztery trafienia zawdzięcza swojej lewej nodze. Lewandowski to król pola karnego i to z tego obszaru boiska zdobył najwięcej, bo aż 38 bramek. Osiem z nich padło po skutecznie egzekwowanych "jedenastkach". Także inne stałe fragmenty gry pozwoliły "Lewemu" wzbogacić jego konto bramkowe i choć sam Polak nie strzelił gola bezpośrednio z rzutu wolnego, po zagraniach kolegów ze stojącej piłki 10-krotnie pakował piłkę do siatki. Trzy razy natomiast skutecznie finalizował kontry Bayernu Monachium. Robert Lewandowski - kiler jakich mało Lewandowski nie jest dryblerem w stylu Leo Messiego, który potrafi minąć kilku rywali, by długi rajd zakończyć celebracją gola. Polaka można za to porównać do mitycznego króla Midasa, którego dotyk zamienia wszystko w złoto. W 29 akcjach bramkowych "Lewy" potrzebował zaledwie jednego kontaktu z piłką, by pokonać golkipera. W tym obszernym zbiorze znalazły się wykonywane rzuty karne i uderzenia głową, ale też strzał z dystansu z meczu ze Stuttgartem czy widowiskowe uderzenie z powietrza, którym popisał się Lewandowski w potyczce z Borussią Moenchengladbach. By zdobyć bramkę w zakończonym właśnie sezonie, kapitan polskiej kadry potrzebował średnio trzech strzałów. Jak przystało na prawdziwego kilera, "Lewy" często uderzał z niezwykłą precyzją. Przy 21 bramkach trafiał w dolne rogi bramki - 10-krotnie w lewy (ze swojej perspektywy) i 11 razy w prawy. Jaki jest czas? Czas na gola! Dla Lewandowskiego każdy czas jest dobry, by zanotować kolejne trafienie. Nasz reprezentant szczególnie upodobał sobie jednak ostatni kwadrans pierwszej połowy, w którym - jak podaje oficjalna strona Bundesligi - strzelił jedną czwartą swoich bramek. "Tylko" czterokrotnie "Lewy" trafiał do siatki w pierwszych piętnastu minutach. Raz dokonał tego już w drugiej minucie spotkania z Borussią Moenchengladbach, strzelając najszybszego gola w swojej karierze.Pozostaje mieć nadzieję, że Lewandowski nie wyczerpał jeszcze całej amunicji i to, co najlepsze zostawił na zbliżające się mistrzostwa Europy. Reprezentacja Polski będzie bowiem potrzebowała swojego kapitana w najwyższej dyspozycji. Wymagania wobec "Lewego" będą spore, ba, gigantyczne, lecz nasz reprezentant jest przyzwyczajony do presji. W innym wypadku nie zdołałby pobić/wyrównać rekordu Gerda Muellera, zapisując się na stałe złotymi zgłoskami w historii niemieckiego i światowego futbolu. TB