- Jest jedna osoba, która powinna zagrać w Legii na koniec swojej kariery. To Robert Lewandowski. Chciałbym, żeby zagrał u nas w przyszłości. Wtedy, kiedy zdecyduje się na powrót do Polski. To jest bardzo pożądany model - najlepsi zawodnicy, którzy wychodzą z klubów i wracają do kraju na koniec kariery i mogą dodać dla klubu elementy niekoniecznie sportowe, ale profesjonalnego podejścia i być wzorem dla młodych zawodników - to słowa Dariusza Mioduskiego wypowiedziane przed blisko dwoma laty. Nie należy jednak wietrzyć sensacji. Jeśli Robert Lewandowski zdecyduje się zakończyć karierę w jednym z polskich klubów, to nie wcześniej niż za kilka lat. Na pewno więc nie zobaczymy go w koszulce Legii w najbliższym czasie. W sobotę obaj panowie spotkali się jednak w jednej z warszawskich kamienic. Rozmawiali ze sobą dwie godziny. O czym? Tego nie ujawniono. Strony przekonują, że chodziło o mityng czysto towarzyski. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! Ta wersja nie wydaje się jednak do końca wiarygodna. Spekulacje, w takim przypadku nieuniknione, idą w jednym kierunku. Mówi się, że tematem dyskusji Lewandowskiego z Mioduskim był wstępny etap przygotowania Legii do sprzedaży. Jej nabywcą miałby się okazać Pini Zahavi, obecnie menadżer "Lewego". Domysły w tej kwestii pojawiły się już przed paroma miesiącami. Spotkanie, o którym mowa - tajne i wcześniej niezapowiadane - tylko podsyciło sensacyjny klimat wokół takiego scenariusza. Na ile realnego? To pytanie musi póki co pozostać bez odpowiedzi. W sobotę wieczorem Lewandowski pojawił się na Gali Mistrzów Sportu. Odebrał tam statuetkę dla Sportowca Roku w 86. Plebiscycie "Przeglądu Sportowego" i Polsatu. W głosowaniu kibiców wyprzedził Igę Świątek i Kamila Stocha. UKi Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl!