- Od pierwszej minuty kontrolowaliśmy to spotkanie, szybko strzeliliśmy trzy bramki. W drugiej połowie tempo nieco spadło, ale zdobyliśmy czwartego gola udowadniając, że to mecz pod nasze dyktando - ocenił starcie z Bilbao w rozmowie z Canal+ Robert Lewandowski. - Cały czas wyciągamy wnioski. Staramy się to robić po każdym meczu, niezależnie od tego, jak gra przeciwnik. Mieliśmy ciężki okres, po przerwie reprezentacyjnej było 5-6 kontuzji, ucierpieliśmy przez to. Jednak staramy się cały czas być blisko Realu. Dziś pokazaliśmy, że jeśli wypełniamy nasze założenia taktycznie, gra nam się po prostu łatwiej - dodawał napastnik FC Barcelona. Czytaj także: Fanka Lewandowskiego znowu "w akcji"! Polak przyznał, że zdaje sobie sprawę, że nie każdy meczu "Dumy Katalonii" wygląda tak, jak życzyliby sobie tego piłkarze i kibice. Dodał jednak, że cały czas wierzy w ten projekt. - Czasem te mecze nie idą tak, jakbyśmy chcieli. Przychodząc tutaj wiedziałem, że nie wszystko jest gotowe i nie wszystko będzie wychodziło. Ja staram się pomagać, robić swoje, bo widzę w drużynie duży potencjał. Te porażki, które nam się przydarzyły, bolą, bo zdarzało się, że mieliśmy mecz pod kontrolą. Tak było choćby w starciu z Realem. No ale sezon jest długi, a my cały czas musimy być gotowi - analizował Lewandowski w rozmowie z Canal+. Na koniec Polak został zapytany o to, kto jest dla niego nowym Thomasem Muellerem i z kim z kolegów z Barcy współpracuje mu się najlepiej, ale nie chciał udzielić jednoznacznej odpowiedzi. - Nikt nie musi wchodzić w buty Thomasa, każdy zawodnik jest inny. Dla mnie ważne jest, żeby dopasować się do innych i wyciągnąć od nich to, co mają najlepsze. To dla mnie wyzwanie.