Robert Lewandowski i jego żona Anna Lewandowska - która zadała szyku stylową kreacją - znaleźli się wśród gwiazd poniedziałkowej gali zorganizowanej przez słynny kataloński dziennik "Mundo Deportivo". Podczas uroczystości snajper FC Barcelona został wywołany na scenę, odbierając nagrodę za dziewiąty z rzędu tytuł mistrzowski - wliczając w passę mistrzostwa Niemiec zdobyte z Bayernem Monachium - oraz miano najlepszego strzelca minionego sezonu w rozgrywkach La Liga. Jednoznaczna deklaracja. Robert Lewandowski wprost do kibiców FC Barcelona Przy okazji Robert Lewandowski złożył obietnicę kibicom FC Barcelona zapewniając, że jest pewny tego, iż na koniec sezonu będą mogli wspólnie celebrować chociaż jedno zdobyte trofeum. Kapitan reprezentacji Polski wspomniał także o niedzielnym meczu ligowym, w którym ekipa trenera Xaviego Hernandeza ograła 4:2 Real Betis oraz czekającym ich kolejnym wyzwaniu, jakim będzie środowy mecz z Athletikiem Bilbao w ćwierćfinale Pucharu Króla. - Dla nas bardzo ważne jest, aby wygrać dzięki pewności siebie. Wczoraj pokonaliśmy Real Betis 4:2 na terenie, na którym zawsze bardzo trudno jest zwyciężyć. Jesteśmy FC Barcelona i wiemy, dokąd chcemy dojść. Teraz zmierzamy w stronę Copa del Rey i meczu z Athletikiem Bilbao. Celem jest gra w finale i końcowe zwycięstwo. To tytuł, którego jeszcze nie wywalczyłem w Hiszpanii i zdobycie go to mój cel, ale ważne jest nie tylko zwycięstwo, lecz także to, by strzelić wiele bramek dla publiczności i naszych kibiców - stwierdził Robert Lewandowski. 35-latek wystąpił w niedzielę w wyjściowym składzie FC Barcelona, lecz opuścił plac gry w 63. minucie, notując bardzo słaby występ. Nie dziwi więc, że został później skrytykowany przez ekspertów na Półwyspie Iberyjskim. - Brał niewielki udział w atakach Barcelony, przegrywając starcia ze środkowymi obrońcami. (...) Trafił na ławkę rezerwowych, gdy do końca meczu pozostało pół godziny - ocenili występ Roberta Lewandowskiego dziennikarze katalońskiego "Sportu", wystawiając mu najniższą w całym zespole notę "5" w 10-stopniowej skali. Taką samą ocenę otrzymali jeszcze tylko bramkarz Inaki Pena oraz wspomniany już Vitor Roque.