Robert Lewandowski nie owija w bawełnę po porażce. Tego zabrakło FC Barcelona
FC Barcelona fatalnie zakończyła rok, przegrywając u siebie z Atletico Madryt po raz pierwszy od 2006 roku. Klęska 1:2 oznacza, iż "Blaugrana" nie przystąpi do krótkiej przerwy zimowej na fotelu lidera La Ligi. Robert Lewandowski nie ma za sobą udanego spotkania. Kapitan reprezentacji Polski zmarnował kilka dogodnych sytuacji, a po ostatnim gwizdku nie chował głowy w piasek. W rozmowie z Mateuszem Święcickim z telewizji Eleven Sports na gorąco przeanalizował przyczyny kolejnej utraty punktów w wykonaniu swojej drużyny.
Robert Lewandowski zabrał głos bezpośrednio po zakończeniu spotkania z Atletico Madryt. Polak nie po raz pierwszy zwrócił uwagę na podejście, które - jego zdaniem - kosztowało FC Barcelonę porażkę w hicie.
FC Barcelona miała wszystko, by pokonać Atletico, ale dała się podejść
Spotkanie pomiędzy FC Barcelona a Atletico Madryt miało kuriozalny przebieg. Od pierwszego gwizdka sędziego jasno można było dostrzec, kto zamierza przejąć inicjatywę. Gospodarze, ewidentnie rozwścieczeni niedawną porażką z CD Leganes, wysoko naciskali na przeciwników i szukali okazji do zdobycia bramki. Gdy w 30. minucie Pedri wyprowadził "Blaugranę" na prowadzenie, nie sposób było mówić o niesprawiedliwości.
Atletico wygrało jednak we własnym stylu. Przez długi czas goście skupili się na obronie, ale gdy zdołali już oddać pierwszy celny strzał, od razu zakończył się bramką Rodrigo De Paula z 60. minuty. To nie złamało jednak "Blaugrany", podopieczni Hansiego Flicka wciąż przeważali. Zadecydować o losie meczu mógł i powinien Robert Lewandowski, ale na kwadrans przed końcem spotkania fatalnie skiksował.
Do samego końca gospodarze szukali trafienia gwarantującego trzy punkty i przez to narazili się na kontrę, którą ostatecznie wykorzystał Alexander Sorloth. Trafienie Norwega na 2:1 oznaczało dla Atletico pierwsze wyjazdowe zwycięstwo nad FC Barceloną od 2006 roku - i pierwsze w długiej karierze trenerskiej Diego Simeone.
Lewandowski: w ostatnich meczach brakowało mi pewności siebie
Po meczu przed kamerami stacji Eleven Sports stanął Robert Lewandowski. Polak nie po raz pierwszy zwrócił uwagę na to, że Barcelona powinna remisować mecze, których nie jest w stanie wygrać. "Wiadomo, że runda jest długa, też mieliśmy zawirowania. Przy młodym zespole skoki formy się zdarzają. Tym bardziej, że dzisiaj zagraliśmy dobre spotkanie i przegraliśmy. To na pewno jest dla nas nauczka, że czasami, jak chcesz wygrać, ale nie możesz, to na pewno nie można przegrać tego meczu. Oczywiście, można się czuć dobrze, grać dobrze w piłkę, na boisku dobrze wyglądać, ale brakowało dziś kropki nad i" - przeanalizował napastnik.
Czy jednym z powodów ostatnich wyników jest młody wiek piłkarzy? "W pewnym wieku, grając co trzy dni, najbardziej [ma znaczenie - przyp. red.] przygotowanie mentalne. Nie ma czasu na celebrację ostatniego zwycięstwa, tylko po meczu trzeba się przygotowywać do kolejnego. I to jest najważniejsze. Jak porównuję się teraz, a sprzed -nastu lat, to też się uczyłem tego. W głowie zostawało zwycięstwo, a tu trzeba było grać po 2-3 dniach i czasami tej koncentracji brakowało. Wydaje mi się, że w ostatnich meczach stwarzaliśmy dużo sytuacji. Mi w ostatnich 2-3 meczach też brakowało takiego spokoju w polu karnym, takiej pewności siebie. W grze może to inaczej wyglądać, ale jak są sytuacje i ich nie wykorzystujesz, to później ciężej o bramki" - szczerze wyznał 36-latek.
"Lewy" nie ukrywał też, jakie emocje dominują obecnie w szatni "Blaugrany".
Myślę, że szatnia jest bardziej wkurzona. Zagraliśmy dobre spotkanie, w pierwszej połowie super to wyglądało, w drugiej to samo. Tylko po naszych błędach Atletico stworzyło sytuacje i strzeliło bramki. W ostatnich minutach był remis, a my trochę zagraliśmy tak, jakbyśmy grali finał, przegrywali mecz i musieli za wszelką cenę strzelić bramkę. Trochę tego spokoju zabrakło w ostatnich minutach. My zostaliśmy skontrowani i straciliśmy trzy punkty
~ spuentował Polak
FC Barcelona wróci do gry w La Lidze za niespełna miesiąc. Wcześniej czekają ją jednak zmagania w Pucharze Króla i Superpucharze Hiszpanii. Podopieczni Flicka wrócą do gry w sobotę 4 stycznia podczas starcia z czwartoligowym Barbastro.