Robert Lewandowski przewodzi klasyfikacji strzelców zarówno w La Lidze, jak i Lidze Mistrzów. Jeżeli jednak Polak chce utrzymać tę pozycję do końca sezonu, musi wrócić do formy prezentowanej jesienią. Rywale już czyhają za jego plecami. Ostatnio Lewandowskiemu brakuje regularności, ale i tak przewodzi klasyfikacjom strzelców Robert Lewandowski już strzelił więcej bramek, niż w całym poprzednim sezonie, gdy ta sztuka udała mu się 26-krotnie. Kapitan reprezentacji Polski zwłaszcza na początku bieżącej kampanii imponował skutecznością, przypominając siebie z najlepszych lat. W ostatnich tygodniach 36-latek pozostaje skuteczny w meczach pucharowych, ale gorzej wiedzie mu się w La Liga. Tam od początku listopada strzelił zaledwie dwa gole. Nie zmienia to jednak faktu, że ogólnie rzecz biorąc, nikt nie może się z nim równać. "Lewy" ma na koncie 16 ligowych goli, a za jego plecami znajduje się Kylian Mbappe z 12 trafieniami. 36-latek jest też bezkonkurencyjny w Lidze Mistrzów. W ostatnim starciu z Benfiką (5:4) dołożył dublet i przewodzi rywalizacji z dziewięcioma bramkami. Tu jego największym konkurentem jest kolega z FC Barcelona. Raphinha - który w Lizbonie również dwukrotnie wpisał się na listę strzelców - może pochwalić się dorobkiem ośmiu goli w najbardziej prestiżowych europejskich rozgrywkach. Mbappe na okładce, Francuz ma jasny cel i błogosławieństwo od Viniciusa Kylian Mbappe potrzebował kilku miesięcy, by zaaklimatyzować się w Realu Madryt. W ostatnim czasie pokazuje już jednak swoją wersję zbliżoną do tej oczekiwanej przez kibiców. Francuz wykorzystał gorszy okres Lewandowskiego w La Lidze i zbliżył się do niego na dystans czterech trafień. Dziennikarze "AS-a" nie mają wątpliwości, że to czas, by rozpocząć "operację Pichichi". Właśnie te dwa słowa znalazły się na okładce sobotniego wydania madryckiego dziennika wraz ze zdjęciem gwiazdora "Królewskich". Carlos Forjanes podkreśla, że stołeczny klub ma plan na to, by to 26-latek na koniec sezonu cieszył się z korony króla strzelców: i to zarówno w lidze, jak i Lidze Mistrzów. Od teraz to on ma być pierwszym wykonawcą rzutów karnych. Wcześniej dzielił tę rolę z Viniciusem, ale to Brazylijczyk miał pierwszeństwo. Teraz niedoszły zdobywca ubiegłorocznej Złotej Piłki dał Mbappe publiczne "błogosławieństwo" po ostatnim zwycięstwie nad RB Salzburg (5:1). Deklaracja była klarowna: zespół chce, by to Mbappe został królem strzelców i koledzy zamierzają wspólnie pracować na osiągnięcie tego celu. Nawet w takich okolicznościach Francuzowi nie będzie jednak łatwo przegonić Lewandowskiego. W La Lidze traci do niego cztery gole (12 do 16), a w Lidze Mistrzów aż sześć (trzy do dziewięciu). Sobotnia okładka to jednak klarowne ostrzeżenie dla Polaka. Konkurencja nie śpi i 36-latek musi szybko wrócić do najlepszej dyspozycji, zwłaszcza w rozgrywkach krajowych. "Lewy" będzie miał szansę na poprawę swojego dorobku już w niedzielę 26 stycznia, gdy jego FC Barcelona podejmie u siebie Valencię.