Złoty But uwzględnia bramki zdobywane nie tylko w najpopularniejszych i najmocniejszych ligach, ale także w rozgrywkach w słabszych krajach - teoretycznie mogłoby więc się zdarzyć, że laureatem zostanie zawodnik, który na co dzień gra w PKO Ekstraklasie. Z uwagi na fakt, że w najsilniejszych ligach o gole jest oczywiście trudniej, obowiązują przeliczniki, dzięki którym gol w lidze o niskim poziomie będzie ważył mniej niż bramka zdobyta np. w Premier League. W czołówce rankingu po ostatnim ligowym weekendzie nie brakuje piłkarzy z lig skandynawskich, co jednak nie powinno być zaskoczeniem - na północy Europy gra się systemem wiosna-jesień, więc sezon dobiega tam już końca i ligowcy zdążyli zagrać znacznie więcej spotkań. Liderem rankingu jest Akor Adams, który ma na koncie 36 punktów. Nigeryjczyk zaczynał sezon w szwedzkim Lillestroem, gdzie obowiązywał go przelicznik 1,5, a obecnie gra w Montpellier, gdzie za każdego gola dostaje już 2 punkty. Drugi w klasyfikacji Amahl Pellegrino ma na koncie aż 23 gole, jednak wszystkie zdobyte w Norwegii, więc z przelicznikiem 1,5. Ciekawiej robi się na dalszych miejscach, gdzie pojawiają się już gwiazdy z najmocniejszych lig. Harry Kane ma już 30 punktów, co oznacza, że zbliża się do liderów - Anglik ma wprawdzie na koncie mniej bramek, ale 15 trafień wartych po 2 punkty daje mu już ścisłą czołówkę. Za jego plecami plasują się kolejni zawodnicy z topowych lig - Serhou Guirassy (28 punktów) i Lautaro Martinez (24 punkty). Wrze po tym, co zrobił Lewandowski. Padły mocne słowa Robert Lewandowski bardzo, bardzo daleko W czołówce rankingu próżno szukać Roberta Lewandowskiego, choć dwa lata temu był w nim na pierwszej pozycji. Obecnie Polak plasuje się na... 143. miejscu z dorobkiem 10 punktów za 5 goli zdobytych w bieżącym sezonie La Liga. Strata dzieląca go od czołówki jest więc duża, ale nie jest wcale powiedziane, że Lewandowski nie może jeszcze wrócić do czołówki. Pomijając już fakt, że gracze z lig skandynawskich za chwilę kończą sezon, na dalszych lokatach różnice punktowe są już minimalne. 12 punktów, czyli wynik, który Lewandowski osiągnie już po najbliższym golu, dawałoby awans ze 143. miejsca na 68. Przy 16 punktach Polak byłby już na początku trzeciej dziesiątki. Na koniec sezonu wciąż może być więc bardzo wysoko. Co ciekawe, obecnie wyżej od Lewandowskiego jest lider klasyfikacji strzelców PKO Ekstraklasy. Erik Exposito strzelił w bieżącym sezonie 12 goli, jednak z uwagi na poziom naszej ligi za każdego dostał tylko 1 punkt i w rankingu jest 71. Bezlitosna opinia o Lewandowskim. Hiszpanie nie wytrzymali