Robert Lewandowski przystępował do meczu Rayo Vallecano - FC Barcelona po serii czterech kolejnych spotkań zakończonych z zerowym dorobkiem bramkowym. Dla naszego napastnika była to najgorsza seria w futbolu klubowym od listopada 2016 roku. Rayo Vallecano - FC Barcelona. Robert Lewandowski trafił do siatki, ale gol nie został uznany Wydawało się, że w 42. minucie środowego meczu los w końcu uśmiechnął się do "Lewego". Polak otrzymał wówczas kapitalne prostopadłe podanie od Pedriego i lewą nogą posłał piłkę do siatki obok interweniującego Stole Dimitrievskiego. Chwila radości naszego reprezentanta była jednak niezwykle krótka. Sędzia bowiem momentalnie odgwizdał spalonego, który - jak wykazały powtórki - był naprawdę minimalny. W efekcie FC Barcelona przegrywała do przerwy z Rayo Vallecano 0:1. Gola dla gospodarzy strzelił wcześniej w 19. minucie Alvaro Garcia. Po zmianie stron sytuacja "Dumy Katalonii" stała się jeszcze trudniejsza. W 53. minucie wynik podwyższył Fran Garcia, który wpadł w pole karne po tym, jak Frenkie de Jong odbił wślizgiem piłkę od jego nóg. Siedem minut przed upływem regulaminowego czasu gry Robert Lewandowski w końcu dopiął swego i po akcji, którą sam zapoczątkował, popisał się mocnym strzałem lewą nogą, zdobywając bramką na 1:2. To trafienie dało drużynie Xavieho Hernandeza nadzieję na zdobycie choćby jednego punktu, lecz kolejne gole już nie padły, a Barcelona wróciła do stolicy Katalonii z zerowym dorobkiem.