"Lewy" pod nieobecność Manuela Neuera i Thomasa Muellera pełnił rolę kapitana Bayernu Monachium. Fakt gry w opasce w barwach ukraińskiej flagi odbił się szerokim echem. Błyskawicznie podchwycili go internauci, a zdjęcia ukazujące Polaka obiegły sieć. Wojna na Ukrainie. Robert Lewandowski znów zabrał głos Tuż po końcowym gwizdku napastnik raz jeszcze zabrał głos na temat agresji Rosji na Ukrainę. Opublikował w mediach społecznościowych zdjęcie z sobotniego meczu, okraszając je podpisem: "Jako sportowiec nie mogę udawać, że nic się nie dzieje". Wcześniej, w piątkowy wieczór Lewandowski opublikował specjalne oświadczenie, w którym deklarował między innymi, że wraz z kolegami z reprezentacji będzie rozmawiać na temat tego, czy powinni grać z Rosją w barażach o awans na mistrzostwo świata. W sobotę, przed południem opublikował z kolei komunikat, że ze "Sborną", podobnie jak inni kadrowicze, mierzyć się nie zamierza. "Lewy" wypowiedział się na temat konfliktu także na antenie "Viaplay". - Jestem przeciwko wojnie, stąd moje wsparcie (...) Nie zdawaliśmy sobie sprawy, że coś takiego może się wydarzyć. Ciężko teraz wyjść na boisko i skupiać się na sporcie - mówił, dodając, że "są rzeczy ważniejsze, niż piłka nożna". Jak zdradził, kolega z reprezentacji, Tomasz Kędziora, który przebywa wciąż w Kijowie opowiadał mu, jak wygląda aktualnie sytuacja. Spotkanie zakończyło się triumfem Bayernu 1-0 po bramce Leroy'a Sane. Komplet punktów przynosi Bawarczykom oddech po serii słabszych spotkań. Poprzedni mecz ligowy - z Greuther Fuerth co prawda wygrali (4-1), lecz wcześniej, w Lidze Mistrzów zanotowali remis przeciwko FC Salzburg (1-1) i przegrali na krajowym podwórku z VfL Bochum (2-4).