Robert Lewandowski debiutował w kadrze narodowej w 2008 roku, ale już po austriacko-szwajcarskim Euro, na którym Polacy nie wyszli z grupy. A że potem nie zagraliśmy na mundialu w RPA w 2010 roku, jego debiut na dużej imprezie światowej miał miejsce na Stadionie Narodowym, w meczu z Grecją podczas Euro 2012. Od tamtej pory Robert Lewandowski nie opuścił żadnego meczu na takiej imprezie. Ani jednego. Euro 2012 - 3 mecze z Grecją, Rosją, Czechami (1 gol) Mundial 2014 - bez Polski Euro 2016 - 5 meczów z Irlandią Północną, Niemcami, Ukrainą, Szwajcarią i Portugalią (1 gol) Mundial 2018 - 3 mecze z Senegalem, Kolumbią i Japonią (bez gola) Euro 2021 - 3 mecze z Słowacją, Hiszpanią i Szwecją (3 gole) Mundial 2022 - 4 mecze z Meksykiem, Arabią Saudyjską, Argentyną i Francją (2 gole) Słowem od ponad dekady i w całych czasach najnowszych nie ma Polski bez Roberta Lewandowskiego na dużej imprezie. Czy strzela, czy nie, biało-czerwoni opierali się na nim. Był wizytówką, największą gwiazda, pierwszym skojarzeniem każdego kibica spoza Polski, który zasiadał do oglądania jej meczów. Już to pokazuje z jak epokowym wydarzeniem mamy do czynienia. Polska musi sobie radzić bez Lewandowskiego Pierwszy raz na dużej imprezie od starcia z Chorwacją na Euro 2008 biało-czerwoni muszą sobie radzić bez swego asa. Od czasów, gdy Wojciech Szczęsny nawet w kadrze nie zadebiutował, obronę tworzyli Dariusz Dudka z Jakubem Wawrzyniakiem, a Kacper Urbański miał gdzieś w Gdańsku dopiero cztery latka. Wtedy w polskiej kadrze grał Lewandowski, ale jeszcze Mariusz. Dzisiaj trener. Epoka nie tylko z uwagi na upływ czasu i te 16 lat, które minęły od tamtej chwili. To także epoka z uwagi na to, ile się w polskiej piłce zmieniło. Wtedy nieliczni polscy gracze jak Artur Boruc czy Łukasz Fabiański występowali w czołowych klubach Europy, ale nikomu nie śniło się nawet, że mogą to być kluby takie jak FC Barcelona. Robert Lewandowski był wszak rodzynkiem zwiastującym nie tylko narodziny być może najlepszego gracza w dziejach polskiej piłki, ale także większy napływ Polaków do europejskiej czołówki. Nigdy nie przełożyło się to namacalnie na sukcesy porównywalne w latami 1974-1982, gdy Polska była trzecią ekipą w świecie, chociaż większość piłkarzy grała w krajowej lidze, ale fakt pozostaje faktem - futbol w Polsce w 2024 roku jest już inny niż 16 lat temu. Ci wszyscy gracze, którzy nie marzą jedynie o lidze holenderskiej, tureckiej albo środku tabeli w Hiszpanii, ale biją się o kontrakty w czołowych klubach Europy staną teraz przed wyzwaniem nie lada. Muszą pokazać, że polska piłka zmieniła się trwale, to znaczy że nie sprowadza się tylko do Roberta Lewandowskiego. On nie jest wieczny. Kto wie, czy gdybyśmy przegrali jednak rzuty karne w barażu z Walią, to czy już teraz nie rozważałby zakończenia kariery w kadrze jako 35-latek, który sukcesy odnosił wszędzie i trofea zdobywał gdziekolwiek nie grał, tylko nie tu. Nie w reprezentacji, gdzie za plecami latami miał graczy jednak z półki niżej. No chyba, że teraz się okaże, że jednak nie. Robert Lewandowski nie chce kończyć kariery Powiada Robert Lewandowski, że na razie nie rozważa końca gry w biało-czerwonych barwach. Brzmi jakby chciał jeszcze dołożyć kilka turniejów, niemniej realnie grozi nam, że nie dołoży tego. Że poza starciem z Holandią opuści też drugi mecz z Austrią, a może i trzeci z Francją. Czy będą kolejne? Trzeba się liczyć z tym, że niekoniecznie. Niezależnie jednak od tego, jak długo Polska wytrwa na niemieckich boiskach, to jest to moment absolutnego przełomu. To rozpoczęcie nowej ery, która miała nadejść później, może w 2026 roku, może jeszcze w kolejnych. Ery Polski bez Roberta Lewandowskiego. Polski trudnej do wyobrażenia. Polski nieprzetestowanej specjalnie w takiej formie. Polski w takiej konfiguracji właściwie nieznanej. A jednak Polski nieuchronnej, bo nadchodzącej wielkimi krokami. Musimy jako reprezentacja odnaleźć się w erze po Robercie Lewandowskim, nie opłakiwać go zbyt długo, nie utyskiwać że teraz to już na pewno nic nie będziemy znaczyli i spadniemy w światowych rankingach coraz niżej i niżej. Polska wszak zdobywała awanse na duże imprezy i przed jego nadejściem. Grała na mundialu w 2002 i 2006 roku, grała na Euro 2008. Owszem, nigdy nie wyszła wtedy z grupy, ale czy z Robertem Lewandowskim wychodziła aż tak regularnie? Udało się na Euro 2016 i mundialu 2022, ale dwie inne imprezy (Euro 2012 i Euro 2021) skończyły się taką samą klęską jakie widzieliśmy wcześniej. Wzięła nas ta sytuacja z zaskoczenia, kto wie, może i dobrze. Sport lubi sytuacje paradoksalne, nie znosi próżni. To rozpoczęcie nowej ery po Lewandowskim, która przyszła niespodziewanie i bez zaproszenia, ale która może pozwolić nam zorientować się, na co stać nas będzie za kilka lat.