W sezonie 1971/72 Gerd Mueller zdobył 40 bramek w Bundeslidze, ustanawiając rekord, do którego przez lata nikt nie mógł się zbliżyć. Ba, nie brakowało głosów mówiących, że będzie to rekord absolutnie nie do pobicia. Kiedykolwiek. Pod koniec swojej przygody z Bayernem Monachium próby pobicia rekordu Muellera podjął się jednak Lewandowski. Kilkukrotnie był blisko celu, aż wreszcie w sezonie 2020/21 dopiął swego. 41 gola strzelił niemal w ostatniej akcji sezonu, pokonując Rafała Gikiewicza. To miał być rekord, który przetrwa następne pół wieku. Ale niekoniecznie musi tak być. Burzliwy "romans" Lewandowskiego ze Złotą Piłką. To nie miało prawa się udać Serhou Guirassy i Harry Kane mogą pobić rekord Lewandowskiego Doskonałą formę prezentują bowiem inni napastnicy Bundesligi. Po 9 kolejkach tempo na pobicie rekordu Lewandowskiego utrzymują Serhou Guirassy z VfB Stuttgart i następca Lewandowskiego w Bayernie, Harry Kane. Co istotne, Guirassy jest najskuteczniejszym zawodnikiem w historii na tym etapie rozgrywek (ma na koncie 14 goli), mimo że w ostatnim spotkaniu z Hoffenheim nie zagrał z powodu kontuzji. Tyle samo bramek po 9 kolejkach miał na swoim koncie jedynie legendarny Mueller i to w sezonie 1966/67. Do Guirassy'ego zbliża się także Harry Kane. Ten w ostatnim meczu popisał się hat-trickiem z Darmstadt, strzelając jednego z goli jeszcze z własnej połowy. Anglik ma na koncie 12 bramek - tyle samo, co Lewandowski w rekordowym sezonie na tym etapie. Aby zdobyć 41 bramek w 34 kolejkach potrzeba strzelania średnio 1,2 gola na mecz. Na razie zarówno Guriassy, jak i Kane przebijają tę skuteczność. U Guirassy'ego wynosi ona 1,56, a u Kane'a 1,33. Utrzymanie takiej skuteczności może być trudne, ale nie niemożliwe - zwłaszcza w przypadku Kane'a. Guirassy leczy obecnie uraz (choć jest nadzieja, że wróci do gry jeszcze przed przerwą reprezentacyjną), a zimą opuści kilka kolejek ze względu na Puchar Narodów Afryki. Ale nie tylko Guriassy i Kane spisują się w tym sezonie znakomicie pod bramką przeciwnika. W poprzednim sezonie królowie strzelców ligi niemieckiej (Niclas Fuellkrug i Christopher Nkunku) uzbierali zaledwie po 16 trafień. Teraz, po 9 kolejkach, za plecami prowadzącej dwójki czają się Lois Openda (Lipsk), Leroy Sane (Bayern), Jonas Wind (Wolfsburg) - wszyscy z ośmioma golami. Tylko jedno trafienie mniej ma Victor Boniface z Bayeru Leverkusen.