Robert Lewandowski 91 bramek, Karim Benzema - 90 - tak przed środowym rewanżem prezentował się dorobek obu zawodników. W meczu z Manchesterem City Francuz swoich statystyk nie poprawił, a to oznacza, że przez najbliższe miesiące Polak będzie znajdował się podium strzelców Ligi Mistrzów wszech czasów. Lewandowski trzecim strzelcem w historii Ligi Mistrzów Od pewnego czasu Benzema był oszczędzany w La Liga właśnie po to, by być w pełni sił na spotkania Ligi Mistrzów. Dzięki absencji Francuza w lidze, Lewandowski ma nad nim już cztery bramki przewagi w klasyfikacji snajperów i stoi przed wielką szansą na koronę króla strzelców. W niektórych meczach ligowych absencja Benzemie pomagała, ale inaczej było w przypadku półfinałowych spotkań Ligi Mistrzów. Francuz w dwumeczu przeciwko Manchesterowi City nie zdobył bramki, dzięki czemu mógł odetchnąć właśnie Lewandowski. Co więcej, w rewanżu Francuz praktycznie nie miał okazji do zagrożenia bramkarzowi Manchesteru City. W pierwszej połowie Real stworzył tylko jedną groźną sytuację, a po przerwie w ofensywie spisał się tylko niewiele lepiej. Pewne jest, że do zmiany nie dojdzie na samym szczycie klasyfikacji, bo prowadzący Cristiano Ronaldo ma aż 140 trafień, a drugi Lionel Messi 129. Obaj w tym sezonie dorobku już jednak nie poprawią, bo Portugalczyk nie zakwalifikował się do Ligi Mistrzów, a Argentyńczyk odpadł w 1/8 finału. Liderem klasyfikacji strzelców obecnej edycji Ligi Mistrzów jest Erling Haaland z Manchesteru City, który jest już niemal pewny zdobycia korony. Norweg do siatki trafił 12 razy, drugie miejsce zajmuje Mohamed Salah (osiem goli), a trzecie Kylian Mbappe i Vinicius (po siedem). Żaden z tych zawodników nie wystąpi jednak już w żadnym spotkaniu Ligi Mistrzów. W finale tegorocznej Ligi Mistrzów Manchester City zmierzy się z Interem Mediolan. Spotkanie zostanie rozegranie 10 czerwca w Stambule. PJ