Nie jest tajemnicą, że transfer Roberta Lewandowskiego do Barcelony wcale nie był sprawą oczywistą, a przeprowadzenie operacji od początku obarczone było trudnościami. Włodarze Bayernu ani myśleli pozbywać się swojego najlepszego strzelca i wyraźnie to artykułowali. Oliver Kahn publicznie zarzekał się, że "Lewy" zostanie w klubie. "Takie panikarstwo znamy z przeszłości. To nie jest coś, co przyprawia nas o ból głowy. Złożyliśmy ofertę jego agentowi [Piniemu Zahaviemu - przyp. red.]. Odrzucił ją, ma do tego prawo. Fakty są takie: on ma kontrakt i go wypełni. Basta!" - zapewniał prezes drużyny z Monachium. Czas pokazał, że był wówczas w błędzie. Dziś "Lewy" jest piłkarzem Barcelony, ale sam oficjalnie przyznaje - droga do osiągnięcia celu nie była usłana różami. Wyjaśniał to w rozmowie z Interią Sport. Rzecz jasna wcześniej, mimo zamieszania, profesjonalnie wypełniał swoje obowiązki w Bayernie, ale - jak sygnalizuje Anna Lewandowska - pojawiły się pewne kłopoty. Musiał sam sobie odpowiedzieć na ważne pytanie. Kłótnia Lewandowskich w restauracji. Anna ujawnia, co się stało. "Robert to usłyszał i wkurzył się" Decyzja o przeprowadzce i transferze do Barcelony nie była łatwa. Anna Lewandowska zdradza szczegóły W wywiadzie dla Moniki Sobień-Górskiej (w książce "Imperium Lewandowska") żona piłkarza reprezentacji Polski i Barcelony raz na zawsze rozprawia się ze spekulacjami, że to ona namawiała Roberta na przenosiny do Hiszpanii. "Przecież to się tak nie odbywa, że żona mówi, a piłkarz – pstryk – zmienia swoją karierę, bo jej się tak podoba. Jak przyszła propozycja z Barcelony, to rozpisaliśmy sobie plusy i minusy. Podeszliśmy do tego odpowiedzialnie, zastanawialiśmy się, co jest dla nas lepsze: zostanie w Monachium, FC Barcelona, a może PSG i Paryż" - wyjaśnia. Powiedziała mu wtedy, że "zaakceptuje każdą jego decyzję". "On musiał przede wszystkim odpowiedzieć sobie na pytanie, czy w ogóle chce odchodzić z Monachium" - zaznaczyła. Jako że ona i Robert są razem od wielu lat i znają się jak łyse konie, od razu zauważyła coś niepokojącego i w gruncie rzeczy dla piłkarza przykrego. "On już tracił motywację, ja go znam" - tłumaczy. Pojawiły się też uzasadniony lęk. "Miał też obawy i to jest normalne, ludzkie. Pytał: 'A może lepiej zostać w tym naszym ustabilizowanym świecie?'. Ja jestem bardziej spontaniczna, mówiłam Robertowi: 'Jeżeli nie spróbujesz, to możesz kiedyś żałować. Osiągnąłeś już w piłce tak dużo, że nawet jeśli nie będzie tak dobrze jak w Monachium, to i tak będzie dobrze. Będziemy mieszkać w pięknym miejscu, nasze dzieci będą się wychowywały w Hiszpanii, poznamy nowych ludzi, otworzą się przed nami nowe możliwości'" - przytacza wymianę zdań Anna Lewandowska i podsumowuje: "To była jego decyzja, ja wsparłabym go w każdym wyborze". A jednak sensacyjny transfer Roberta Lewandowskiego? Padł temat końca kariery, żona wysłała sygnał