Robert Lewandowski miał być największą gwiazdą meczu, podczas którego zbierano środki na chorujących na stwardnienie zanikowe boczne. Choroba ta zakończyła przedwcześnie karierę trenerską byłemu bramkarzowi Barcy Juanowi Carlosowi Unzue. "Lewy" przesiedział cały mecz na ławce rezerwowych, choć od 78. min kibice głośno domagali się wpuszczenia go. "Lewandowski! Lewandowski! Lewandowski!" - taki okrzyk niósł się po całym Camp Nou. Tylko na chwilę przerwała go radość po bramce na 3-2 Memphisa Depaya. Lewandowski i jego konwersacja z Haalandem Robert przed mecze uciął sobie pogawędkę z nowo upieczoną gwiazdą "The Citizens" Erlingiem Haalandem. W pewnym momencie dołączył do nich lider City Kevin De Bruyne. Lewandowski z Haalandem porozmawiali jednak dłużej. Do tego stopnia, że przykrą niespodziankę zrobiły im zraszacze murawy, które włączyły się na kwadrans przed meczem. Haaland z Lewandowskim rozmawiali w zasięgu ich pracy, toteż zostali zmoczeni. Spotkał ich w ten sposób nietypowy, bo sierpniowy śmigus dyngus. Haaland początkowo również był na ławce rezerwowych, ale wszedł w końcówce i wypracował rzut karny, z którego na 3-3 wyrównał Riyad Mahrez. O czym rozmawiali Lewandowski z Haalandem?