Robert Lewandowski w ostatnich kilkunastu miesiącach przeżywa niesamowicie trudny okres. Kapitan reprezentacji Polski nie radzi sobie z bardzo wieloma rzeczami, które chciałby robić na murawie. Dzieje się tak zarówno w FC Barcelonie, jak i reprezentacji Polski. Z naszej perspektywy oczywiście najważniejsze jest to, co dzieje się, gdy "Lewy" wybiega na murawę w koszulce z orłem na piersi, aby reprezentować barwy Polski na arenie międzynarodowej. Miesiąc temu był tylko Lewandowski. Media: kolejny Polak w LaLiga. A to numer! Ostatnio jednak nie wychodziło ani Lewandowskiemu, ani jego kolegom z kadry. Efektem tego jest brak awansu na mistrzostwa Europy, które odbędą się latem w Niemczech. W związku ze słabymi wynikami reprezentacji prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej Cezary Kulesza podjął, wydaje się, jedyną słuszną decyzję - zwolnił Fernando Santosa. Portugalczyka zastąpił Michał Probierz, który był swego rodzaju zagadką. Zdaniem Roberta Lewandowskiego to dobra zmiana. Lewandowski zachwycony Michałem Probierzem - Trener Probierz podszedł do mnie jak do człowieka, a nie jak do piłkarza, Roberta Lewandowskiego. Normalnie jak do człowieka. Mamy oczywiście kontakt, z biegiem tygodni stwierdziłem, że trener we mnie obudził płomień, jeśli chodzi o otoczkę wokół reprezentacji. Stwierdziłem, że ciągle chcę, że mam ambicje, że tak łatwo się nie poddam. Dlatego wierzę, że ten nowy rok 2024 będzie pozytywny, mamy baraże. Też zobaczyłem, co się na tej reprezentacji dzieje - powiedział kapitan reprezentacji Polski w rozmowie z "Foot Truckiem", doceniając podejście nowego selekcjonera. Mecz zakończył się wielkim obciachem. Boniek nie wytrzymał. "Banda alkoholików" - To nie jest tak, że różdżkę weźmiemy i wszystko się zmieni. Potrzeba czasu. Sztab to fajni ludzie, którzy wiedzą, co robią, jest z kim pogadać. Teraz jak siedzieliśmy przy stoliku, pomyślałem: "Fajna atmosfera, fajnie się siedzi, gada, śmieszkuje. Wyszliśmy raz na kolację i ten balon, który był wcześniej, pękł. To otworzyło nas między sobą do takiego międzyludzkiego podejścia, wtedy to poczułem pierwszy raz - dodał, doceniając pracę nowego sztabu kadry na czele z Michałem Probierzem. Nie mogło oczywiście zabraknąć także pytania o "starą" reprezentację, a więc tą na czele z "Lewym", Łukaszem Piszczkiem i Jakubem Błaszczykowskim, na której czele stał Adam Nawałka. To wciąż niedościgniony ideał kadry, którą niewątpliwie chcieliby widzieć kibice. Kapitan reprezentacji zostaje na statku. Ważna deklaracja - Oczywiście jak porównamy (z młodymi kadrowiczami - red.) Kubę, Łukasza (Błaszczykowskiego i Piszczka - red.) czy jeszcze inne osoby, które stanowiły o trzonie tej reprezentacji i już odeszły albo zaraz z niej odejdą, to nie jest łatwe, ale nie tylko dla reprezentacji Polski. Ogólnie w piłce nożnej to jest ciężki temat. To są cykle, czasem trzeba trochę czasu. Mamy młodych piłkarzy, którzy mają potencjał, ale czy go wykorzystają, tego na dzień dzisiejszy nie jesteś w stanie powiedzieć "tak" albo "nie", potrzeba czasu - powiedział kapitan. - Też nie mogę myśleć "ok, mamy nowe pokolenie, które może dopiero za parę lat dopiero eksploduje, to ja się poddaję, bo będę miał ciężej". Nigdy tak do tego nie podchodziłem, dopóki sprawia mi to radość, dopóki chcę w tym uczestniczyć, być na boisku i pomagać, być częścią tej reprezentacji. Nawet jeśli będzie cięższy czas, bo dla mnie to wartość dodana, która wiem, że za chwilę, za 2-3 lata tego nie będzie, to się skończy na zawsze i do niej nie wrócę. Chcę się tym cieszyć, delektować, bo bycie na reprezentacji jest czymś wspaniałym, co się będzie wspominało na lata - ocenił "Lewy", deklarując mimochodem, że jego czas w reprezentacji jeszcze się nie kończy. Guardiola geniuszem wśród trenerów? Robert Lewandowski nie ma wątpliwości Kilka razy w ostatnich miesiącach Lewandowski wspominał otwarcie, że w pewnych sytuacjach zabrakło mu wsparcia ze strony Polskiego Związku Piłki Nożnej, który poniekąd umył ręce od całej afery premiowej i szeregu innych mniejszych, lub większych skandali. - Wielokrotnie starałem się to powiedzieć, ale jak widzę, że rozmawiam, a ktoś potem się odwraca i robi z siebie pinokio (kłamie - red.) i ja o tym wiem, to jest zdecydowanie najgorsze. Masz świadomość, że robisz dla tej kadry wszystko, przyjeżdżasz niezależnie od tego, czy Cię coś boli, czy jesteś zmęczony. Grasz niezależnie od wszystkiego, zawsze byłem dostępny i chciałem pomóc, a w momencie, gdy dobro reprezentacji jest najważniejsze, były osoby, które wolały gdzieś tam załatwiać swój prywatny interes. Wiele osób w związku musi sobie zdać sprawę, że jak oni nie będą wspierali piłkarzy, to nie tylko piłkarz na tym straci, ale też oni, bo ten pociąg jedzie w jednym kierunku. Piłkarze zawsze będą próbowali, ale jak odczepisz jeden wagon od lokomytywy, to ten ciężar staje się jeszcze większy. Gdy zbiorą się te wszystkie inne rzeczy, to ciężar jest przeogromny, a dodatkowo przegrywasz mecze i nie awansujesz na mistrzostwa Europy, z grupy, z której powinieneś awansować, to wszystko robi się takie, że nie osiągniesz sukcesu. Gdybyśmy mieli drużynę z czołówki, to pewnie te wszystkie problemy na górze nie odbiłyby się tak na grze w piłkę, ale mamy średni zespół i zawsze próbowaliśmy wycisnąć z tej kadry maksa, ale wierzę w te baraże, bo po listopadowym zgrupowaniu znów obudziła się we mnie ta iskra - powiedział bez ogródek kapitan reprezentacji Polski. Lewandowski macha rękoma. To normalne W ostatnich miesiącach bardzo dużo złych słów o Robercie Lewandowskim powiedziano w kontekście mowy niewerbalnej na murawie. Polak nie raz machał rękoma, pokazując swoj niezadowolenie z poszczególnych sytuacji, co wielu kibicom się nie podobało. Zdaniem kapitana reprezentacji Polski, to coś normalnego, gdy piłkarzowi zależy. - Miałem moment, że może nie byłem obojętny, ale nie było tej iskry. Nie podawali mi, to trudno, nie krzyczę, ale stwierdziłem, że dlaczego mam chować w sobie te emocje? Jeśli mi zależy, jeśli wciąż chcę, to czemu mam tego nie pokazywać? Młody się zdeprymuje? Bez przesady, to jest naturalna reakcja, grając na takim poziomie, na treningach też się to widzi, w szatni też się o tym rozmawia. To jest normalne. Rozmowy piłkarzy na boisku, które dla kibica wyglądają z boku źle, dla piłkarzy są czymś normalnym. Nie chcę dusić w sobie tych emocji, żeby ta emocjonalna sfera była później taka obojętna. Dopóki mi zależy, to jest chyba lepsze, niż jakbym nic nie robił, bo wtedy droga w dół jest bardzo prosta - wytłumaczył "Lewy". Kapitan wspomina Czesława Michniewicza. "Mecz ze Szwecją był taki, jak sobie zaplanowaliśmy" Z racji iż w ostatnich kilkunastu miesiącach potencjał Lewandowskiego w kadrze z pewnością nie był całkowicie wykrozystywany, nie mogło zabraknąć kwestii tego, jak sprawić, żeby kapitan czuł się na boisku maksymalnie komfortowo i był w stanie pokazywać swoje umiejętności. Spowiedź Roberta Lewandowskiego. Brutalnie szczerze o sobie i Barcelonie. Tego jeszcze nie było - Pamiętam przykład z Czesławem Michniewiczem. Ja nigdy nie mówiłem trenerowi, jak mamy grać, ale selekcjoner podszedł do mnie przed meczem ze Szwecją w barażach, jak trenowaliśmy. Ja powiedziałem mu, że jakbyśmy trenowali, to w defensywie, tamto w ofensywie, to może wyjść nam na dobre i powinno pomóc. Trener porozmawiał także z innymi zawodnikami i doszedł do wniosku, że trzeba to robić i później to w meczu dało efekty i zadziałało. Ten mecz ze Szwecją był dokładnie taki, jak sobie zaplanowaliśmy, jak trenowaliśmy. Ja nigdy nie narzucałem trenerowi, jak mamy grać, ale jak mnie zapytał, to zawsze odpowiedziałem. Nigdy nie uważałem jednak, że moje słowo jest święte - wspominał Lewandowski.