Po nieudanych dla Barcelony meczach z PSG w Lidze Mistrzów (1:4) i z Realem Madryt w LaLidze (2:3) wokół Roberta Lewandowskiego znów zrobiło się gorąco. Jeszcze w lutym okrzyknięty został piłkarzem miesiąca w Hiszpanii, a teraz zbiera w tamtejszej prasie krytyczne oceny. "Prawda jest taka, że od początku sezonu od Lewandowskiego można było oczekiwać więcej. Czasem jednak będąc napastnikiem, potrzebujesz tego, aby cała drużyna grała na ciebie. Gdy tak nie jest, trudno się wyróżniać" - przyznał dziennikarz Santi Ovalle z radia Cadena SER w rozmowie z TVP Sport. Słabsza strzelecka forma niemal z marszu prowokuje dyskusje na temat przyszłości "Lewego" w "Dumie Katalonii". Już od miesięcy spekuluje się, że mógłby pożegnać się z drużyną. On sam zdaje się niechętny realizacji takiego scenariusza. Niejednokrotnie podkreślał, że w Barcelonie czuje się świetnie i że nie ma zamiaru zmieniać otoczenia. Mimo to Jan Tomaszewski życzy mu... transferu. "Teraz naprawdę życzę mu, żeby złapał lukratywny kontrakt w Arabii Saudyjskiej. Niech odejdzie z tego klubu, który jest najbardziej zadłużonym klubem piłkarskim na świecie. Już nie wystarczą te 'szlabany', te transze, bo inwestorzy domagają się pieniędzy. Jak to się skończy, zobaczymy" - mówił zaraz po El Clasico, cytowany przez Super Express. Inaczej na sprawę zdaje się patrzeć selekcjoner reprezentacji Polski, Michał Probierz. W show u Kuby Wojewódzkiego odniósł się do pytania o koniec Lewandowskiego w Barcelonie. Fatalne wieści dla Roberta Lewandowskiego. Bezlitosny komunikat dla Polaka. Nie mają wątpliwości Probierz zapytany o transfer Lewandowskiego i krytykę pod adresem piłkarza. Dosadna odpowiedź Niedługo po rozpoczęciu nagrań z Michałem Probierzem Kuba Wojewódzki rzucił temat Roberta Lewandowskiego. Przy okazji pomylił się w nazwie rozgrywek, w których Polak zagrał razem z Barceloną. Mówił o Lidze Europy, podczas gdy chodziło o Ligę Mistrzów. "Parę dni temu miały miejsce rozgrywki Ligi Europy. Czy to jest tak, jak głosi prasa, koniec 'Lewego w Barcelonie?" - rzucił. Selekcjoner nie miał jednak problemu z wyłapaniem kontekstu, ale za to zapomniał, że odcinek realizowany jest z kilkudniowym wyprzedzeniem (w tym przypadku w czwartek 18 kwietnia), a emitowany później (we wtorek 23 kwietnia). "No nie, akurat tu Liga Mistrzów przedwczoraj i wczoraj" - odparował. Za moment Probierz odniósł się do krytyki "Lewego" i powiedział stanowcze "dość". Przywołał mecz podopiecznych Xaviego Hernandeza w Paryżu. "No nie, u nas to jest takie narodowe. Uważam, że zagrał dobre spotkanie. Nie wykorzystał swoich sytuacji, ale granie w dziesiątkę [w 29. minucie gry Ronald Araujo otrzymał czerwoną kartkę - przyp. red.] nie jest łatwe" - wyjaśnił. "Patrzyłem i 90 procent ludzi, którzy nadają na Roberta, to jest anonimowych. Jest to normalna kolej rzeczy, media społecznościowe dopuściły do tego, że tak jest" - zamknął temat. Nagły koniec Lewandowskiego w reprezentacji Polski? To byłby wstrząs. Piszczek stawia sprawę jasno