FC Barcelona zakończyła fazę grupową Ligi Mistrzów (ostatnią przed zmianą formatu rozgrywek) porażką z Royalem Antwerp 2:3. Już wcześniej miała zapewniony awans do 1/8 finału z pierwszego miejsca w grupie, więc rywalizacja w Belgii nie miała dla niej wielkiego znaczenia sportowego. Xavi Hernandez pierwotnie chciał dać odpocząć Robertowi Lewandowskiemu, Ronaldowi Araujo i Ilkayowi Guendoganowi, ale prezes Joan Laporta nakazał Xaviemu powołanie ich do kadry meczowej, by nie doszło do sytuacji, w której przez trzy dni z rzędu nie będą trenować z resztą drużyny. Nie wyszło to na dobre nikomu, bo Barcelona ani nie poprawiła swoich finansów zwycięstwem, ani nie zmieniła nastrojów dookoła siebie. Zespołowi wypomina się, że od 19 września nie wygrał żadnego meczu różnicą więcej niż jednego trafienia. W niedzielę przegrał u siebie 2:4 z Gironą, do której traci już siedem punktów w tabeli LaLiga EA Sports. W środę w Antwerpii strzelił gola na 2:2 w 91. minucie, by stracić remis w 92. Lewandowski rozegrał 72 minuty, Zanotował 24 kontakty z piłką, ale nie oddał ani jednego strzału. Zanotował jedno kluczowe podanie (takie, po którym pada strzał), wygrał tylko dwa z sześciu pojedynków. Był zupełnie bezproduktywny i nie może dziwić, że media po raz kolejny mocno go skrytykowały. Reakcje dziennikarzy "Mundo Deportivo" i "Marki" można przeczytać tutaj. Światowe redakcje reagują na grę Lewandowskiego. Nie jest optymistycznie Nie tylko jednak hiszpańscy żurnaliści wrzucili Polaka do ognia krytyki. Bardzo niskie noty wystawiły anglojęzyczne serwisy Barcauniversal.com oraz Goal.com, wystawiając odpowiednio "trójkę" i "dwójkę" w dziesięciostopniowej skali. "Przez cały mecz był postacią drugoplanową. Został zmieniony przez Marca Guiu, gdy Barcelona goniła wynik, podsumowując jego brak zagrożenia. To sól na ranę Polaka, że to Guiu trafił na 2:2" - tak z kolei pisze wspomniany "Goal". Portal Barcanewsnetwork ocenił go na "szóstkę", choć opis gry wcale na to nie wskazywałby. "Polski napastnik dał z siebie wszystko, ale wciąż pozostaje nieskuteczny. Jego zdolność do psucia szyków obrony przeciwnika już nie istnieje. Wydaje się, że to tylko kwestia czasu, zanim zobaczy, że jego miejsce w podstawowym składzie nie jest już bezpieczne" - czytamy. Zapewne mówi się o tym w kontekście styczniowego przyjścia Vitora Roque.