Nie dzieje się ostatnio najlepiej w FC Barcelona. Po znakomitym początku sezonu, zawodnicy Hansiego Flicka wpadli kilka tygodni temu w delikatny dołek i dosyć często tracą cenne punkty z niżej notowanymi rywalami. W samym listopadzie ekipa ze stolicy Katalonii przegrała choćby z Celta Vigo czy Las Palmas. Wydawało się, że sytuację odmieni niedawny pewny wyjazdowy triumf nad Mallorcą. Nic z tych rzeczy. Wciąż obecny lider La Ligi tym razem z jednym "oczkiem" wraca z Sewilli. Roberta Lewandowskiego oraz jego kolegów zatrzymał Real Betis. Kapitan naszej reprezentacji nie powinien obwiniać się o wpadkę swojej drużyny. Zdobył w końcu szesnaste trafienie w obecnie trwającej kampanii. Gdy cieszył się z kolegami, pewnie za nic w świecie nie spodziewał się, iż kilkadziesiąt minut później "Blaugrana" będzie przeżywała istne katusze. A jednak. Miejscowi nie poddali się i wyrwali cenny punkt faworyzowanym przyjezdnym. W hiszpańskich mediach końcowy rezultat wywołał poruszenie. Naturalnie część pomeczowych korespondencji poświęcono Robertowi Lewandowskiemu. Co dokładnie napisano o Polaku? "Mundodeportivo.com" skupia się przede wszystkim na batalii naszego rodaka o Trofeo Pichichi. Z szesnastoma bramkami napastnik jak na razie nie ma sobie równych. "W 22 oficjalnych spotkaniach strzelił 23 gole. To więcej niż jeden na mecz. (...) W samej La Lidze aż o 5 trafień mniej ma Raphinha" - przypomniał Gabriel Sans. "Jest coraz bliżej Pichici" - napisał w tytule. Hiszpanie zadowoleni z Lewandowskiego. Jest jednak jeden haczyk "Może pochwalić się byciem jednym z najbardziej żarłocznych zabójców na świecie" - stwierdził z kolei Jordi Carne ze "sport.es". Wspomniany żurnalista nie zamierzał tylko i wyłącznie wystawiać laurki. "Nie miał szczególnie dobrego meczu: w ciągu 74 minut tylko 24 razy miał kontakt z piłką, stracił pięć piłek, zanotował bilans 11 dobrych podań na 13 prób, wykonał jeden drybling i wygrał trzy z ośmiu pojedynków. Oddał tylko dwa strzały, ale jeden z nich trafił do siatki" - dodał. "Elcorreo.com" docenia natomiast nie tylko Polaka. Na liście czołowych piłkarzy sobotniego starcia FC Barcelona portal znaleźli się również: Raphinha, Dani Olmo oraz Lamine Yamal. "Ta czwórka przyczyniła się do odrodzenia Barcelony, która przezwyciężyła początkowe chwile niepokoju i stopniowo osiadła na boisku dzięki dobremu rozprowadzaniu piłki przez Pedriego i Marca Casadó" - czytamy. Podopieczni Hansiego Flicka nie mają zbyt wiele czasu na odpoczynek. Już 11 grudnia zmierzą się w Dortmundzie z zawsze niebezpieczną Borussią. Tekstowa relacja na żywo w Interia Sport.