41 goli zdobytych w sezonie 2020/21 - to wciąż oficjalny rekord Bundesligi należący do Roberta Lewandowskiego, który pobił legendarny wyczyn Gerda Muellera. Wyzwanie, by zmierzyć się z wynikiem Polaka podjął w tym sezonie Harry Kane, który latem przeniósł się z Tottenhamu do Bayernu Monachium. Reprezentant Anglii miał szansę by zbliżyć się do Roberta Lewandowskiego w sobotnim hicie z Borussią Dortmund. Ba - był tego bardzo bliski. W 89. minucie trafił nawet do siatki, świetnie finalizując centrę, którą popisał się Noussair Mazraoui. Ale gdy cieszył się z gola, doszło do zwrotu akcji. Poruszenie wokół Lewandowskiego, kapitalna nowina. Nie mogło być inaczej Bundesliga. Co z rekordem Roberta Lewandowskiego? Harry Kane wciąż w natarciu Ostatecznie do akcji wkroczył VAR, a dość długo trwająca analiza wykazała, że Harry Kane znajdował się na spalonym. Bramka Anglika i tak niewiele by już zmieniła - Bayern Monachium przegrywał już bowiem 0:2 (co nie zmieniło się do ostatniego gwizdka arbitra) i wobec wygranej Bayeru Leverkusen traci już do obecnego lidera Bundesligi aż 13 punktów. Przed Bayernem Monachium do rozegrania jeszcze siedem meczów Bundesligi, w których obecni mistrzowie Niemiec zmierzą się kolejno z: Heindenheim, FC Koln, Unionem Berlin, Eintrachtem Frankfurt, Stuttgartem, Wolfsburgiem oraz ekipą Hoffenheim. A jednak, koszmarna wiadomość dla Polski. Ogłaszają tuż po awansie na Euro Harry Kane ma obecnie na koncie 31 trafień. By pobić rekord Roberta Lewandowskiego, musiałby strzelić jeszcze 11 goli, co daje średnią ponad 1,5 bramki na mecz. To wyczyn trudny, ale nie niemożliwy do wykonania dla napastnika tej klasy.