Ostatnie tygodnie przyniosły kibicom FC Barcelona wiele dobrych wieści. Jedna z nich dotyczy z pewnością powrotu do zdrowia pomocników. Hansi Flick będzie miał problem, by wybrać tylko trzech do wyjściowego składu na pojedynek z Realem Madryt. FC Barcelona odegnała bawarskie demony FC Barcelona pod wodzą Hansiego Flicka przeszła gruntowną metamorfozę. Bezlitośnie rozbijała kolejnych rywali w La Lidze, a do tego zdemolowała w Lidze Mistrzów Young Boys Berno (5:0). Każdy obserwator już na pierwszy rzut oka widział, iż drużyna rozwinęła się o kilka poziomów względem ery trenera Xaviego Hernandeza. Aż do środy zasadne były jednak wątpliwości odnośnie zachwytów pod adresem "Blaugrany". Po pierwsze, do tej pory nie mierzyła się z żadnym rywalem ze ścisłej światowej czołówki. Do tego w minionych tygodniach zaliczyła dwie wpadki. W bardzo rezerwowym składzie uległa w lidze Osasunie (2:4), zaś przeciwko AS Monaco przegrała 1:2, a na wynik ten wpłynęła szybka czerwona kartka dla Erica Garcii. Hiszpan ujrzał ją, starając się ratować błąd Marca-Andre ter Stegena. Po środzie wszelkie wątpliwości zostały rozwiane. Na Stadion Olimpijski przyjechał Bayern Monachium, który również prezentuje się lepiej, niż w poprzedniej kampanii. I pomijając 15-20 minut pierwszej połowy, Bawarczycy nie mieli czego szukać w stolicy Katalonii. Bohaterem spotkania został autor hat-tricka, Raphinha, a swoją bramkę przeciw byłemu klubowi dorzucił też Robert Lewandowski. Widać było, ile to zwycięstwo oznaczało dla całej drużyny. Lamine Yamal po ostatnim gwizdku przyznał, że FC Barcelona czuje się obecnie najlepsza na świecie i przeciwko Realowi Madryt spróbuje to udowodnić. O taki problem modlił się Hansi Flick. Niekwestionowana pozycja Lewandowskiego Progres "Blaugrany" jest tym bardziej imponujący, że Flick aż do teraz musiał radzić sobie z licznymi absencjami - zwłaszcza w drugiej linii. W październiku niemiecki trener odzyskał jednak liczne grono: Frenkiego de Jonga, Gaviego, Fermina Lopeza i Daniego Olmo. Dziennikarze "Marki" przekonują, że to może okazać się dla Flicka... problemem. Kadra FC Barcelona jest krótka, co wiąże się, rzecz jasna, z nieustannymi problemami finansowymi klubu. W kilka tygodni wyklarowała się jasna hierarchia w liniach obrony oraz ataku. Wydaje się pewne, iż przeciwko Realowi Madryt ponownie ujrzymy między słupkami Inakiego Penę, a przed nim Julesa Kounde, Pau Cubarsiego, Inigo Martineza i Alejandro Balde. Trener z pewnością nie będzie też kombinował z roszadami w składzie najskuteczniejszej linii ofensywnej w Europie. Zabójczo skuteczny Robert Lewandowski ponownie będzie mógł zatem liczyć na wsparcie Raphinhi i Lamine'a Yamala. Zestawienie pomocników nie jest jednak wcale takie proste. Według "Marki", występ przeciwko Bayernowi zagwarantował miejsce w wyjściowym składzie Marcowi Casado oraz Ferminowi Lopezowi. Pozycji Pedriego nikt nie kwestionuje i jasne jest, iż znajdzie się w podstawowej jedenastce. Pozostałe dwa wybory nie są jednak tak oczywiste. Przecież de Jong oraz Olmo są już gotowi do gry. Obaj mogą pochwalić się znacznie większym doświadczeniem, niż duet Casado - Fermin, a do tego Olmo udowodnił już w tym sezonie, jak groźną jest bronią we wrogim polu karnym. Madryccy dziennikarze uważają jednak, że w starciu z "Królewskimi" zadziorność i przygotowanie fizyczne duetu młodych Hiszpanów będzie nie do przecenienia i to oni ostatecznie wybiegną na murawę Santiago Bernabeu. Z kolei de Jong, Olmo oraz Gavi mają okazać się istotnymi zmiennikami. Początek pojedynku Real Madryt - FC Barcelona już w sobotę o godzinie 21:00. Już zapraszamy na naszą relację na żywo, do której link znajduje się poniżej.