W niedzielny wieczór Michał Probierz poinformował o odebraniu opaski kapitana reprezentacji Polski Robertowi Lewandowskiemu. Ten tytuł przejął po nim Piotr Zieliński. Odpowiedź byłego już kapitana narodowej kadry była błyskawiczna. Za pośrednictwem mediów społecznościowych napastnik FC Barcelona poinformował, że rezygnuje z gry w kadrze, przynajmniej do momentu, gdy jej selekcjonerem pozostanie Probierz. W kraju zawrzało. Na ten temat oraz oczywiście dalszych losów reprezentacji Polski, jak i samego selekcjonera, wypowiedziało się wiele osób. Jedną z nich był Sławomir Peszko. Były reprezentant Polski od lat znajduje się w bliskim kręgu Lewandowskiego, dzięki czemu mógł przedstawić sytuację z perspektywy swojego przyjaciela. "Robert jest dobrem narodowym" "Z tego co wiem, a wiem od Roberta, że były pewne ustalenia między trenerem a piłkarzem, których nie dotrzymał trener" - stwierdził Peszko w rozmowie z TVN24. "Czy ktoś sobie wyobraża, że Polska wygra we wtorek, a na wrześniowe zgrupowanie nie będzie powołany? W tej bitwie nie będzie wygranych. Wydaje mi się, że Michał Probierz na tym straci, a Robert nic nie zyska. Jeśli ktoś coś ustala, a później się z tego nie wywiązuje, to tak to się musiało skończyć" - dodał były trener drugoligowej Wieczystej Kraków. "Robert jest dobrem narodowym, trener daje mu odpocząć. Nagle sytuacja się kompletnie zmieniła. Może to trener wyjaśni, dlaczego" - dodał 44-krotny reprezentant Polski. Okazja taka nadarzy się już w poniedziałkowe popołudnie. Selekcjoner Probierz wraz z nowym kapitanem wezmą udział w konferencji prasowej przed spotkaniem eliminacyjnym z Finlandią. Ta odbędzie się w Helsinkach o godzinie 15:15, a jej przebieg będzie można śledzić w serwisie Sport Interia. Według nieoficjalnych informacji pojawiających się w mediach, kadrowicze pozytywnie zareagowali na decyzję Probierza, ciesząc się z nominacji dla Zielińskiego. Peszko odniósł się również i do tej kwestii. "Ciężko mi się odnosić, bo już nie jestem w kadrze. Pewnie Robert ma swoich zwolenników, pewnie ma może nie wrogów, ale ludzi, którzy mniej z nim sympatyzują" - powiedział. W obliczu całego zamieszania nie sposób pominąć biernej reakcji aktualnego prezesa PZPN Cezarego Kuleszę, który dotychczas nie zabrał głosu w tej sprawie. "Wydaje mi się, że prezes Kulesza powinien wezwać do gabinetu, wszystko wyjaśnić. Żeby wybrnąć jeszcze z tego, o ile jest to możliwe. Ale po rozmowie z Robertem wydaje mi się, że nie jest to możliwe" - ocenił Sławomir Peszko.