Nie kamień, ale potężny głaz spadł w miniony wtorek Robertowi Lewandowskiemu z serca. Kapitan reprezentacji Polski ze wszystkich sił pragnął razem z kolegami, po blamażu w eliminacjach, aby wykorzystać furtkę ostatniej szansy. Baraże były ostatnią deską ratunku, która dawała przepustkę reprezentacji Polski, niedawno objętej przez Michała Probierza, na Euro 2024. Robert Lewandowski zwierzył się dziennikarzowi. Od pierwszego zdania Po rozbiciu Estonii, nasz zespół - zgodnie z przypuszczeniami - rozegrał szalenie trudne "finałowe" spotkanie z Walią w Cardiff. "Biało-Czerwonym" zawsze ciężko grało się z zespołami, piłkarsko nie na najwyższym poziomie, ale złożonymi z charakterologicznych "potworów". Innymi słowy niesamowitymi walczakami, którzy braki w wyszkoleniu nadrabiają ogromną ambicją i nieustępliwością. Zero celnych strzałów, ale to nie ma znaczenia! "Lewy" nie zawiódł w najważniejszej chwili Na szczęście nasza kadra odpowiedziała tym samym, Probierz bardzo dobrze nastawił swoich wybrańców, ale i tak do końca mieliśmy ogromną nerwówkę, bo o wszystkim decydowały rzuty karne. Lewandowski w podstawowym czasie gry i dogrywce nie błyszczał tym, czego od niego najbardziej oczekują kibice, razem z kolegami nie oddając żadnego cennego strzału. Niemniej na otwarcie rzutów karnych już pokazał, że w tym elemencie jest absolutnie wybitnym zawodnikiem. Pewnie strzelonym golem zaczął bezbłędną serię Orłów, która zapewniła im nieopisaną radość. Jak bardzo "Lewy" pragnął tego awansu, mając świadomość, że już wiele czasu w drużynie narodowej mu nie zostało, świadczyła reakcja przed piątą "jedenastką" wykonywaną przez Walijczyków. "Lewy" odwrócił się i zastygł w emocjach, a dopiero słysząc wybuch radości (świetna parada Wojciecha Szczęsnego), za moment odwrócił się i wprost eksplodował z euforii. Wszystkie emocje dokładnie wyrysowały się na jego twarzy. Tuż przed przyjazdem na kadrę kibice zacierali ręce, bo Lewandowski przyćmił wszystkich piłkarzy w prestiżowym starciu z Atletico Madryt. "Kosmos, fenomenalny mecz Lewandowskiego, Atletico rozbite w Madrycie. FC Barcelona wysłała sygnał Realowi" - tak Interia relacjonowała spotkanie, które zakończyło się zwycięstwem drużyny Xaviego 3:0. Polak był zewsząd komplementowany, w naturalny sposób zgarnął nagrodę dla MVP spotkania i było wiadomo, że na kadrę przyjedzie dodatkowo "naładowany". Zanim jednak rozpoczął tę misję, po rozbiciu ekipy Diego Simeone udzielił bardzo ciekawego wywiadu, w którym podjęto nie tylko wątki sportowe. - Nie samą piłką człowiek żyje, ogląda nas mnóstwo młodych osób - zagaił reporter Eleven Sports, a następnie doprecyzował pytanie. Najpierw pochwalił "Lewego" za bardzo duże postępy pod względem nauki języka hiszpańskiego, a konkretnie w wysławianiu się i rozumieniu. Na tą wiadomość czekały setki tysięcy osób. Lewandowski "sprzedał" patent Hiszpanie poruszeni Lewandowskim. Takie słowa wcześniej nie padły - Sprzedaj setkom tysięcy dzieciaków, które uczą się języków obcych patent Roberta Lewandowskiego na doskonalenie tej bardzo ważnej umiejętności w życiu - usłyszał. Po tak postawionym pytaniu "Lewy" od razu przeszedł do konkretów. Dopytany, czy ma profesora, który mu w tym pomaga, odparł: - Miałem. Przez pierwsze trzy miesiące uczyłem się z nauczycielem, później z nim już rzadziej, by następnie już samemu. A jak czegoś nie wiedziałem, to sobie sprawdzałem i próbowałem to powiedzieć. Czasami nawet jak wiem, że popełniam błędy, to poprzez wymówienie czegoś na głos mogę to naprawić. I to też fajna rzecz, która mi pomaga. Nie ważne jak, ważne żeby rozmawiać - uzupełnił kapitan polskiej reprezentacji. Natomiast nie był w stanie dokładnie wskazać, który język z poznanych uważa za najtrudniejszy. Przypomnijmy, że z obcych najdłużej władał niemieckim, a poza hiszpańskim porozumiewa się także po angielsku. - Oj, ciężko mi powiedzieć. Po tylu latach, gdy tyle czasu spędziłem w Niemczech i byłem wówczas na innym etapie... Choć muszę przyznać, że myślałem, iż czas przeszły w hiszpańskim jest łatwiejszy - uśmiechnął się do kamery Lewandowski.