Wojciech Górski, Interia.pl: Lewandowski w Barcelonie, to już pewne! Jak otoczenie klubu reaguje na ten transfer? Arnau Blanch, dziennikarz katalońskich "Revista Mirall" oraz "Estadi Johan": - To piękna sprawa. Zwłaszcza po trudnych momentach finansowych, stracie Messiego i sezonie bez jakiegokolwiek tytułu. "Culers" potrzebują radości i zakontraktowanie najlepszego napastnika ostatniej dekady (na równi z Suarezem i Benzemą), jest bez wątpienia zwiększeniem siły i ogromnym powodem do radości. Wiadomo, że Barcelona potrzebowała topowego strzelca. To doskonale przeprowadzona operacja. Saga transferowa ciągnęła się przez naprawdę długi czas. Była obawa, że transakcji nie uda się przeprowadzić do końca? - Tak, istniała taka obawa. Fani w ostatnim czasie przeżyli już sporo rozczarowań, na czele z odejściem Messiego. Na początku negocjacji, kibic Barcelony, patrząc na sytuację ekonomiczną klubu, nie widział możliwości transferu Lewandowskiego. Robert Lewandowski w Barcelonie. Co przekonało Bayern? Co ostatecznie przekonało Bayern, by ten pozwolił odejść Lewandowskiemu? Wszyscy pamiętamy stanowisko "Basta" od Olivera Kahna... - Należę do zwolenników tezy, że piłkarze zazwyczaj trafiają tam, gdzie sami chcą występować. Lewandowski pragnął nowego rozdziału poza Monachium. W dodatku jasno dawał do zrozumienia, że interesuje go tylko gra w Barcelonie, blisko jego rezydencji na Majorce. Tak patrząc na sprawę, Bayern właściwie nie miał wyboru. Jeszcze nie tak dawno Barcelona nie miała pieniędzy, by przedłużyć kontrakt Leo Messiego. Teraz nagle płaci blisko 60 mln euro za Ferrana Torresa, blisko 70 mln za Raphinhę, stać ją na ściągnięcie Lewandowskiego. O co w tym chodzi? W czym tkwi sekret? - Udało się to dzięki aktywacji słynnych już "dźwigni finansowych", które pozwoliły natychmiast i bezpośrednio uzyskać pieniądze i zmniejszyć obecny dług. Zasadniczo chodzi o sprzedaż różnych aktywów, za które można od razu otrzymać pieniądze. 15% pozyskanych środków jest przeznaczone na zwiększenie limitu wynagrodzeń, 70% na poprawę infrastruktury, a reszta na zadłużenie klubu, które wynosi około 1300 mln euro. Wielu ekspertów uważa, że Lewandowski zmienia klub na słabszy. Dlaczego więc to robi? - Patrząc przez pryzmat sportowy, faktycznie w tej chwili wybiera słabszy klub. Ale na poziomie światowym Barcelona, Real Madryt i Manchester United pozostają największymi markami i to one generują największe przychody. Gdyby Lewandowski spędził swoją dotychczasową karierę w Barcelonie, już miałby Złotą Piłkę w swoim domowym muzeum. Tak jak wspomniałem wcześniej - wybrał Barcelonę także ze względu na swoją osobistą i rodzinną sytuację. Co tak naprawdę będzie sukcesem Lewandowskiego w Barcelonie? Zdobycie jak największej liczby bramek? Mistrzostwo Hiszpanii? Wygrana Ligi Mistrzów? To w ogóle możliwe? - Najlepszym wspomnieniem, jakie może po sobie zostawić "Lewy" w Barcelonie, jest pomóc klubowi wrócić na najwyższy światowy poziom pod względem sportowym. Klub odradza się gospodarczo i nadszedł czas, by znów wygrywać. Lewandowski przychodzi z misją, by pomóc wygrywać każdy mecz. Dzięki zwycięstwom, przyjdą tytuły.