Niedzielny hit La Liga FC Barcelona - Atletico Madryt zakończył się zwycięstwem "Dumy Katalonii" 1:0. Stołeczną ekipę pokarał... jej zawodnik Joao Felix, który trafił do drużyny mistrza Hiszpanii jak na razie tylko na zasadzie wypożyczenia. Portugalczyk był wyraźnie zmotywowany, by utrzeć nosa swoim kolegom, a także trenerowi Diego Simeone, z którym często wchodził w polemikę jeszcze w czasach wspólnej współpracy. Musiał też sporo wycierpieć po faulach i próbach ataku, ale ostatecznie mógł zejść z boiska zadowolony i szczęśliwy z powodu wywalczenia niezwykle ważnych trzech punktów. Niepocieszony swoją nieskutecznością był za to zapewne Robert Lewandowski, który zmarnował kilka wybornych sytuacji do strzelenia gola. Jedna z nich nadeszła już w szóstej minucie, gdy Polak kompletnie nieudanie uderzał głową po dośrodkowaniu Raphinhi, zachowując się tym samym niczym... obrońca Atletico Madryt. Po kilku minutach piłkę do "Lewego" dogrywał z prawej flanki obrońca Jules Kounde, ale ten znów przestrzelił, tym razem uderzając w widowiskowy sposób z powietrza. Jeszcze przed przerwą Robert Lewandowski kolejny raz polował na trafienie, ale został zablokowany przez obrońcę. Wielka burza po "popisie" Lewandowskiego. Sypią się gromy. Piszą o skandalu Z ostatnim z defensorów nasz reprezentant poradził sobie za to w jednej z akcji z końcówki meczu, gdy zmylił go wpadając w pole karne i markując zamach. Wydawało się, że tym razem piłka musi już zatrzepotać w siatce, lecz znów powędrowała obok słupka. Robert Lewandowski koszmarnie nieskuteczny. Snajper FC Barcelona najgorszy w La Liga Trudno nie ulec wrażeniu, że Robert Lewandowski w optymalnej dyspozycji mając takie sytuacje, zabrałby do domu piłkę meczową jako autor hat-tricka, a tak - zaserwował fanom FC Barcelona koncert nieskuteczności. To kłóci się z tym, co deklarował jeszcze jakiś czas temu, apelując o większą liczbę podań od swoich kolegów z drużyny. Tymczasem, jak się pokazuje, Robert Lewandowski nie ma prawa narzekać na nieodpowiedni "serwis" w FC Barcelona. Żaden inny zawodnik w całej La Liga - jak wynika z danych portalu Sofascore - nie zanotował tak wysokiego współczynnika goli oczekiwanych (xG) na poziomie 9.15. Tymczasem po 13 ligowych występach "Lewy" na na koncie siedem trafień. Co więcej, nikt nie zmarnował tylu "dużych szans" co reprezentant Polski. W jego przypadku mówimy o 10 takich sytuacjach. Tyle samo nieskutecznych strzałów w dogodnych okazjach zanotował tylko... snajper Atletico Madryt - Alvaro Morata - wielki fan Roberta Lewandowskiego.