Przez wzgląd na czerwcowe zgrupowanie reprezentacji Polski i - co za tym idzie - lekko przedłużony piłkarski sezon Robert Lewandowski otrzymał zgodę na nieco dłuższy urlop i odrobinę późniejszy powrót do treningów z Barceloną. Do obowiązków wróci zapewne z ambicją i ochotą, choć cieniem na jego nastroju położyć się mogą nerwowe komentarze, które nie ustają po wstydliwej porażce kadry z Mołdawią. "Lewemu" wypomina się przede wszystkim, że to nie on, na gorąco po przegranej w Kiszyniowie, jako pierwszy stanął przed telewizyjnymi kamerami do wywiadu. "Oczami świecili" Piotr Zieliński i Jan Bednarek, a kapitan "Biało-Czerwonych" komentarz wystosował dopiero później. Bardzo gorzko postawę napastnika podsumowywał wówczas Radosław Kałużny. "Ta reprezentacja od dawna nie ma lidera. Z pewnością nigdy nie był nim Robert Lewandowski. Teraz też umył rączki" - mówił Przeglądowi Sportowemu Onet. Niektórzy twierdzili nawet, że kapitanem reprezentacji Polski powinien być ktoś inny. Do tak brutalnie postawionej sprawy odnosi się teraz były selekcjoner kadry, Jerzy Brzęczek. Barcelona potwierdza hit. Lewandowski i Kane poczarują wspólnie na boisku Burza wokół Roberta Lewandowskiego. Brzęczek: To powodowało "zrozumiałą irytację" "Robert jest wybitnym piłkarzem, kapitanem od kilku lat" - podkreśla Jerzy Brzęczek w rozmowie z Radiem Zet. Sygnalizuje, że koszmar "Lewego" polegający na tego typu zarzutach o byciu niekoniecznie odpowiednią osobą na odpowiednim kapitańskim miejscu nie pojawiają się po raz pierwszy. "Ten problem wraca - moim zdaniem dlatego, że po porażce dziennikarze i kibice chcą usłyszeć dwa głosy: przede wszystkim głos selekcjonera i głos kapitana, czyli głosy przedstawicieli drużyny" - tłumaczy. Brutalna prawda wygląda jednak tak, że część kibiców - w obliczu porażki z Mołdawią, która przecież znacznie skomplikowała "Biało-Czerwonym" sprawę awansu na Euro 2024 - istotnie mogła czuć się rozczarowana i domagać się od "Lewego" konkretnych ruchów. Dużo dosadniej ogólną sytuację Lewandowskiego skomentował ostatnio ekspert komunikacji internetowej i marketingu, Wojciech Kardyś. Jego zdaniem kłopot piłkarza reprezentacji Polski i Barcelony może leżeć jeszcze gdzieś indziej. Część fanów irytować bowiem może jego... udział w reklamach. "Jego wizerunek na przestrzeni lat był bardzo mocno eksploatowany, aż tolerancja na jego twarz, która zareklamuje wszystko od szamponów po rowery, się skończyła" - mówił w Przeglądzie Sportowym Onet. Nie miał też większych wątpliwości co do oceny popularności Polaka na świecie. "W Polsce jest piłkarzem światowego poziomu, bohaterem, dumą narodową, najbardziej pożądaną twarzą w reklamie. Na świecie zaś jest traktowany jako utalentowany, znany sportowiec. Jeden z kilku topowych. Nie ma takiej popularności jak Messi czy Ronaldo" - podsumowywał. Jan Tomaszewski o tragedii w polskiej kadrze. Jeden z liderów do odstrzału