Ogromne nerwy Lewandowskiego. "Puls pod dwieście mi podszedł!"
- Od razu po strzale sygnalizowałem, że bramkarz wyszedł i sędzia to zobaczył - mówił o pierwszym rzucie karnym Robert Lewandowski. Kapitan naszej kadry z Francją znowu, tak jak w Katarze, podszedł do piłki po raz drugi i tym razem pokonał golkipera. - Te nerwy, żeby nie popełnić tego samego błędu, to puls pewnie pod 200 mi podszedł - wyznał.
![Robert Lewandowski](https://i.iplsc.com/-/000JDEK5H0IMNF6J-C461-F4.webp)
Polacy w ostatnim meczu zremisowali z Francją 1:1 i odpadają z mistrzostw Europy w Niemczech. Na koniec wyszarpali jednak punkt w meczu z wicemistrzami świata.
- Fajnie, że graliśmy w piłkę. W pierwszym momencie drugiej połowy za bardzo się cofnęliśmy, dostaliśmy bramkę, ale po niej utrzymaliśmy koncentrację i spokój. Widać było, że nie ma chaosu, tylko wzięliśmy się w garść i staraliśmy się przechodzić do ofensywy. Konsekwencją tego był rzut karny i bramka - analizował po meczu Lewandowski.
Robert Lewandowski: Widziałem, że bramkarz wyszedł
Tak jak w Katarze, znów w meczu przeciwko Francji Lewandowski musiał powtarzać rzut karny. Pierwszego nie udało mu się wykorzystać, ale w powtórce był już bezbłędny.
- Przed samym strzałem karnego widziałem, że bramkarz wyszedł, ale cała powtórka, te nerwy, żeby nie popełnić tego samego błędu, to puls pewnie pod 200 mi podszedł. Stres i adrenalina skacze. Od razu po strzale sygnalizowałem, że bramkarz wyszedł i sędzia to zobaczył. Na szczęście był drugi karny i wiedziałem, że muszę uderzyć tak precyzyjnie, żeby bramkarz nie obronił, nawet jak wybierze właściwy kierunek - analizował po meczu Lewandowski.
Nasz kapitan mocno chwalił też kibiców.
- To co chcieliśmy dać kibicom, to podziękować im taką grą za niesamowite wsparcie - ocenił napastnik Barcelony.
Snajper na koniec odniósł się także do swojej kontuzji podczas mistrzostw. Tylko z Francją zagrał od pierwszej minuty.
- Mogę żałować, że na pierwszy mecz nie byłem gotowy. Dopiero dzisiaj był mecz, w którym czułem, że wszystko jest okej i dobrze się czułem. Na to nie mamy wpływu. Nawet gdy ktoś jest kontuzjowany, to musimy być mocni i musimy dać radę - kończył po meczu Lewandowski.