Choć Robert Lewandowski zaliczył kilka udanych meczów zwieńczonych golami, a nawet odebrał statuetkę dla najlepszego piłkarza La Ligi w lutym, Xavi Hernandez dał mu odpocząć i nie umieścił go w podstawowym składzie na spotkanie z Mallorcą. Napastnik pojawił się na murawie w drugiej części gry i znacząco zaakcentował swoją obecność. W 73. minucie asystował przy bramce Lamine Yamala, a trafienie okazało się tym decydującym o losach pojedynku. "Duma Katalonii" wygrała 1:0, dzięki czemu zwiększyła przewagę nad Atletico Madryt do sześciu punktów. Obecnie drużyna Polaka zajmuje trzecie miejsce w lidze. Lewandowski rozegrał 30 minut, a jego występ oceniany był różnie. "Przełomowy występ Lewandowskiego, który nie tylko asystował przy golu Yamala, ale wykonał perfekcyjny pokaz gry tyłem do bramki, z którego Guiu może się uczyć. Niewiele brakowało, by strzelił gola po indywidualnej akcji" - pisano w Barcauniversal.com. Na drugim biegunie znaleźli się eksperci Goal.com, którzy nie mogli darować Polakowi sytuacji z doliczonego czasu gry. "Głupie nurkowanie w polu karnym zakończyło rozczarowujące 30 minut" - stwierdzono. Tymczasem hiszpańska prasa spieszy właśnie z najnowszymi ustaleniami dotyczącymi Lewandowskiego. Mimo wyraźnej zwyżki formy może on... pożegnać się z Barceloną. O szczegółach donosi "Marca", nakreślając szerszy kontekst sytuacji. Zapadła decyzja, kapitalna wiadomość dla Lewandowskiego. To może być hit A jednak transfer Lewandowskiego do Arabii Saudyjskiej? "Kolejne wielkie lądowanie gwiazd" "Arabia Saudyjska przygotowuje się na kolejne wielkie lądowanie gwiazd. Latem powrócą miliony i wyścig o setkę najlepszych piłkarzy na świecie. Teraz to europejskie drużyny jadą do Rijadu, aby zaoferować zawodników, tak jak zrobiły to Barcelona i United" - czytamy w "Marce". Saudyjczycy mają być zdeterminowani, by udowodnić, że ich transferowa ofensywa ze stycznia zeszłego roku to nie jednorazowy zryw, a zapowiedź długofalowej polityki. Celem jest sprowadzenie do siebie stu najlepszych zawodników. Deadline? 3 lata. W grze mają być wielkie pieniądze i uznane europejskie kluby. Niewykluczone, że te dość chętnie sięgną po gigantyczną kasę z Arabii. Według informacji "Marki", w ostatnich tygodniach do Rijadu zawitali przedstawiciele m.in. Manchesteru United, Chelsea, Barcelony i Betisu. Mieli przedstawić listę graczy potencjalnie gotowych do transkacji. I właśnie w tym miejscu pojawia się nazwisko m.in. Roberta Lewandowskiego, które to miało trafić na transferowy spis sporządzony przez Barcę. "W przypadku listy przysłanej przez Barcelonę priorytetem było umieszczenie na niej zawodników takich jak Lewandowski, Raphina i kilku innych. To piłkarze, których odejście po dwóch sezonach zostanie dobrze przyjęte ze względu na ich wysokie wynagrodzenie" - przekazano. Co na to wszystko sam "Lewy"? Od miesięcy nie ukrywa, że w Katalonii czuje się świetnie, zresztą podobnie jak jego rodzina. Marzy mu się, by móc znów zagrać na Camp Nou, które na razie jest w remoncie. Po przebudowie zwiększyć ma się pojemność stadionu - z 99 tysięcy do 105 tys. miejsc. Powstaną również m.in. nowy dach, parkingi, strefy VIP. Drużyna ma wrócić do siebie pod koniec listopada tego roku, a całkowity koniec inwestycji planowany jest na 2026 rok. Bayern nad przepaścią, a tu takie słowa. "Popełniliśmy błąd". Pada nazwisko Lewandowskiego