Napaść Władimira Putina na Ukrainę spotkała się ze stanowczą reakcją właściwie całego świata. Potępiono wojenne działania, a na Rosję nałożono szereg sankcji natury ekonomicznej, politycznej, gospodarczej, a także sportowej. W większości przypadków federacje zrzeszające kluby i przedstawicieli różnych dyscyplin szybko zdecydowały o wykluczeniu rosyjskich sportowców z rywalizacji na arenach międzynarodowych. Orędownikami podjęcia tego typu zdecydowanych kroków byli m.in. Polacy. W obliczu zbliżającego się meczu "Biało-Czerwonych" z Rosją w ramach eliminacji na mundial w Katarze oświadczyli, że nie wyobrażają sobie normalnie grać z reprezentantami kraju-agresora. Początkowo FIFA nie chciała wykluczyć Rosjan z barażów. Forsowano scenariusz zakładający, że obie drużyny zmierzą się ze sobą na neutralnym terenie. Oprócz tego postulowano, by "Sborna" grywała przy pustych trybunach, bez możliwości odegrania hymnu państwowego, z zakazem użycia flagi narodowej i z występami pod nazwą Rosyjski Związek Piłki Nożnej. Pomysł został szybko storpedowany przez społeczność międzynarodową. Ostatecznie Gianni Infantino i spółka wykluczyli Rosję z rozgrywek, a Polska zmierzyła się w barażu o mundial ze Szwecją. Podopieczni Czesława Michniewicza wygrali 2:0 i ostatecznie to oni pojechali na mistrzostwa świata do Kataru. Taki przebieg zdarzeń najwyraźniej wciąż boli Rosjan. Wracają do sytuacji właśnie teraz. Kucharski atakuje w sieci. Jest natychmiastowa reakcja obozu "Lewego" Robert Lewandowski atakowany przez rosyjskiego trenera. Kuriozalne porównanie W Moskwie oburzenie po tym, jak podczas zgrupowania w Dubaju bułgarski klub Lewski Sofia odmówił rozegrania sparingu ze Spartakiem. Rosyjskie media bez cienia wstydu debatują, czy jest to... "kontynuacja piłkarskiej rusofobii zapoczątkowanej przez Polaków" [cytat z wywiadu na portalu sports.ru]. Głos w tej sprawie zabiera Oleg Romancew, były piłkarz, legenda Spartaka i trener nazywany przez wielu Rosjan "najlepszym szkoleniowcem w historii rosyjskiego futbolu". Później idzie o krok dalej i głosi swoje tezy wyjęte niczym z podręcznika kremlowskiej propagandy. "Chciałbym myśleć, że gracze nie mają z tym nic wspólnego. Nie mogę sobie nawet wyobrazić, żeby wielcy Pele i Maradona, niech Bóg ich błogosławi, mogli powiedzieć to, co powiedział Lewandowski [chodzi o te słowa kapitana reprezentacji Polski: "Nie wyobrażam sobie grania meczu z reprezentacją Rosji w sytuacji, gdy trwa agresja zbrojna na Ukrainie" - przyp. red.], który na zawsze zszargał swoje piłkarskie imię. Skończmy więc z tym i miejmy nadzieję na rychły powrót czasów, kiedy piłka nożna była tylko świetną grą, a nie narzędziem politycznych brudów i intryg" - zacietrzewił się. Wielka strata Roberta Lewandowskiego! Jednym może się pocieszać