Joan Laporta - prezydent FC Barcelona Na stołek prezydenta FC Barcelona Joan Laporta wrócił po 11 latach, przejmując schedę po skompromitowanym i znienawidzonym na Camp Nou Josepie Marii Bartomeu. Przed sobą miał postawione jasne, ale jakże trudne zadanie - dać nadzieję na świetlaną przyszłość, odbudowując pogrążony w kryzysie klub. To, że nie pisze się na straceńczą misję udowodnił w trakcie poprzedniej kadencji, gdy na stanowisku zastępował Joana Gasparta. Wówczas Laporta pomógł przywrócić magię na Camp Nou, sprowadzając Ronaldinho. Później przeprowadził rewolucję w świecie futbolu, stawiając na Pepa Guardiolę, ówczesnego trenera rezerw, który nigdy wcześniej nie pracował w dorosłym futbolu. Laporta z wykształcenia jest prawnikiem, choć nie jest to typ poważnego pana w okularach. Kocha bawić się życiem, zwłaszcza... celebrując potknięcia Realu Madryt. Zasłynął tym chociażby w 2009 roku, gdy w słynnym barcelońskim klubie "Luz de Gas" oblany szampanem, z cygarem w ręce celebrował pokonanie "Królewskich". Ciekawie było także podczas ostatniej kampanii wyborczej, gdy wykupił bilbord nieopodal Estadio Santiago Bernabeu. Zamieścił na nim swoje zdjęcie z krótkim opisem: "Nie mogę się doczekać, by ponownie was zobaczyć". Z podobnym utęsknieniem Laporta spoglądał w ostatnim czasie w stronę Roberta Lewandowskiego. Teraz obaj w końcu mogą spotkać się na Camp Nou. Xavi Hernandez - trener FC Barcelona To właśnie z nim na co dzień najbliżej będzie współpracować Robert Lewandowski. 42-latka nie trzeba chyba przedstawiać fanom futbolu. Jako piłkarz zapisał piękną kartę w historii klubu, będąc mózgiem jednej z najlepszych drużyn w historii futbolu. Trudno wyobrazić sobie bez niego maszynę do wygrywania, którą Pep Guardiola stworzył niegdyś na Camp Nou. Teraz Xavi kontynuuje misję swojego mistrza, choć widać w nim także nowoczesny sznyt. Sam Guardiola - mimo początkowych obaw - okazał się w Bayernie Monachium idealnym trenerem dla Roberta Lewandowskiego. Hiszpan dał Polakowi bardzo wiele, w znacznym stopniu rozwijając jego umiejętności. Teraz Xavi dostaje gotowy "produkt" - piłkarza ze ścisłego światowego topu. Oby tylko potrafił odpowiednio wykorzystać potencjał Polaka. Matheu Alemany - dyrektor sportowy FC Barcelona "Rzeczy niemożliwe załatwiam od ręki, na cuda trzeba chwilę poczekać" - to dewiza, która przyświeca Matheu Alemany'emu - przynajmniej w życiu zawodowym. Na swojej pozycji 59-latek jest po prostu kozakiem i w takiej roli przybył na Camp Nou. Swoją markę Alemany budował w Mallorce, gdzie stał nawet za sterami klubu. Ostatnio - w latach 2017-19 - jako dyrektor dbał o drużynę Valencii, a o tym, że Estadio Mestalla jest specyficznym miejscem pracy nie trzeba przekonywać żadnego fana La Liga. Mimo to Hiszpan wykonał kilka świetnych ruchów. Alemany uchodzi od specjalistę w kreatywnym działaniu i dopinaniu trudnych transakcji. Przed jego przyjściem do klubu wątpliwość mogła budzić tylko jedna kwestia - nigdy dotąd nie pracował w klubie z najwyższej półki, choć niegdyś do Realu Madryt chciał ściągnąć go Florenitno Perez. Alemany szybko jednak uciszył sceptyków, udanie rozpoczynając swój pobyt na Camp Nou. Teraz jego "diamentem w koronie" został Robert Lewandowski. Jordi Cruyff - dyrektor działu międzynarodowego FC Barcelona Powiedzieć, że Jordi Cruyff był skazany na futbol, to jak nie powiedzieć nic. 48-latek jest synem legendarnego i czczonego na Camp Nou Johana Cruyffa. W przeciwieństwie do ojca, mimo gry w Barcelonie i Manchesterze United nie zrobił jednak wielkiej kariery, a potem "poszedł w dyrektory". Pracował między innymi w Maccabi Tel Awiw, gdzie stał za... zatrudnieniem Paulo Sousy. Obecnie pełni funkcję dyrektorską w "Dumie Katalonii". W ostatnich dniach Jordi Cruyff i Matheu Alemany stanowią niemal nierozłączny duet, pracując w pocie czoła nad transferami. Najważniejszą misję doprowadzili już jednak do szczęśliwego końca, sprowadzając Roberta Lewandowskiego. Gerard Pique, Sergio Busquets i pozostali weterani z szatni FC Barcelona Niezwykle ważne jest to, jak Robert Lewandowski ułoży sobie relacje z kolegami z szatni. Na pierwszy plan wysuwają się tu zwłaszcza kapitan Sergio Busquets oraz szef obrony Gerard Pique, w którym wielu widzi już teraz przyszłego prezesa FC Barcelona. Jest niemal pewne, że ze względu na swoje dokonania "Lewy" będzie cieszył się ich szacunkiem. Wszak "pan piłkarz pozna pana piłkarza". Hiszpańskie media wielokrotnie podkreślały, że Robert Lewandowski może być także wielkim wzorem dla młodych "diamentów" klubu. Pedri, Gavi czy Nico Gonzalez zdołali rozkochać już w sobie publiczność na Camp Nou. Teraz "Lewy" może im pokazać, jak wspinać się na piłkarski Olimp.