Valverde jest obecnie szkoleniowcem Athletiku i wczoraj po niespełna trzech latach wrócił na Camp Nou. Z pewnością nie był to wymarzony powrót, bo jego drużyna została w stolicy Katalonii ciężko poturbowana. La Liga. Robert Lewandowski "kolejnym koszmarem" Ernesto Valverde Blisko 85 tysięcy widzów zgromadzonych na stadionie Barcelony oglądało mecz bliźniaczo podobny do tego sprzed kilku dni, kiedy Barca grała z Villareal. Znów gospodarze znaleźli "okienko" w pierwszej połowie, w czasie którego ustawili sobie cały mecz. W czwartek Barcelona strzeliła trzy gole między 31. a 38. minutą, w niedzielę strzelanie zaczęła szybciej, trafiając trzykrotnie między 12. a 22. minutą. Trzeciego z goli zdobył Robert Lewandowski i było to bliźniacze trafienie do jego pierwszego gola z meczu z Villareal. Zauważa to też hiszpańska prasa. - Polski napastnik stał się kolejnym koszmarem dla Ernesto Valverde i dokonał kolejnego wyczynu, który tylko podkreślił jego głośne lądowanie na Camp Nou. Tym razem skopiował swojego pierwszego gola z Villareal. Świetna świadomość miejsca w polu karnym, w którym się znajdował, dobry obrót z piłką i mocny strzał, który wydawało się, że przebije siatkę w bramce Unaia Simona - możemy przeczytać na łamach "Mundo Deportivo". Lewandowski ma już na koncie 12 trafień w tym sezonie i jest pierwszym debiutantem od czasu Ronaldo w 1996 roku, który w pierwszych 10 meczach w La Liga zdobył przynajmniej 10 goli. W klasyfikacji strzelców Polak oczywiście zaczyna już odskakiwać konkurentom. Po siedem trafień mają Borja Iglesias i Joselu, obaj z kolei nie trafili w miniony weekend. Dalsze miejsce zajmuje zdobywca Złotej Piłki Karim Benzema, który nie zagrał w spotkaniu z Sevillą. Dwa ostatnie spotkania mogą być prognostykiem dającym nadzieję dla fanów Barcelony, którzy wciąż liczą, że w Lidze Mistrzów przydarzy się cud i ich klub awansuje z grupy. Niezbędne do tego będzie zwycięstwo z Bayernem, który pewny awansu przyleci w środę na Camp Nou.