Wczorajszy mecz na Estadio San Mames w Bilbao, który wyszedł już poza północ, był jak cała Barcelona w pigułce z tego sezonu. Zespół Roberta Lewandowskiego w mgnieniu oka znalazł się w tarapatach, bo przed upływem minuty gospodarze już wyszli na prowadzenie. Robert Lewandowski rozczarowany. Krótki, acz treściwy wpis Polaka Później podopieczni Xaviego Hernandeza śmielej zaczęli przejmować inicjatywę, a konkretnie więcej kreować bliżej bramki przeciwnika, bo przez dłuższy czas z ogromnej przewagi w posiadaniu piłki niewiele wynikało. Barca dostała życie po bardzo przypadkowej bramce, ale takiej, w której można sobie było przypomnieć "starego" Lewandowskiego. Jeszcze kilka miesięcy temu było tak, że Polak potrafił wykorzystać nawet ćwierć okazji, a przy tym miał wiele szczęścia. Kuriozalny gol Lewandowskiego. Jak to w ogóle mogło wpaść? (WIDEO) I właśnie szczęście, w połączeniu z refleksem, pozwoliło Polakowi doprowadzić do wyrównania, a później taki magik, jak 16-letni Lamine Yamal, w stylu Lionela Messiego, schodząc do środka pola karnego, strzelił lewą nogą nie do obrony. Barcelona dwa decydujące ciosy przyjęła w dogrywce, ale Lewandowski te wydarzenia obserwował już z ławki dla rezerwowych. Polak nie dograł nawet do końca czasu podstawowego, bo decyzją trenera opuścił boisko w 78. minucie. To, co kiedyś nie mieściło się w wyobrażeniu supersnajpera, niestety zaczyna stawać się praktyką. To nie był wielki mecz kapitana naszej reprezentacji, dlatego decyzja Xaviego nie mogła dziwić. Po spotkaniu na profilu Polaka na Instagramie znalazł się wpis, który w dwóch zdaniach wyraża to, że zawód przeżywają nie tylko fani Barcelony. Rozczarowany jest także jeden z gwiazdorów drużyny. - Puchar Króla zakończył się wcześniej, niż chcieliśmy. Musimy pozostać silni jako zespół i skupić się na kolejnych meczach - napisał Lewandowski.