Na początku wypada zaznaczyć, że to nie Real Madryt jest w tym sezonie wybitnie przeciętną drużyną, lecz to FC Barcelona stała się dość niespodziewanie niezwykle pragmatyczną i do bólu skuteczną w ligowych rozgrywkach ekipą. W minionym sezonie "Królewscy" - mistrzowie Hiszpanii - zdobyli 86 punktów, notując średnią 2,26 punktu na mecz. Obecnie po rozegraniu 26 spotkań podopieczni Carlo Ancelottiego mają na koncie 56 "oczek", co daje średnią 2,15. Różnica w porównaniu z poprzednimi rozgrywkami jest więc czysto kosmetyczna. To pokazuje, że Real Madryt utrzymał dyspozycję, za to FC Barcelona zdecydowanie urosła. Dlaczego? Odpowiedzi na to pytanie poszukali hiszpańscy dziennikarze. Zobacz także: Rewolucja w reprezentacji Polski. Robert Lewandowski i Wojciech Szczęsny zapowiadają zmiany Hiszpańscy dziennikarze o formie FC Barcelona. Wytknęli nieskuteczność Roberta Lewandowskiego Ich wnioski nie są wybitnie odkrywcze. Zauważyli, że kluczem jest niezwykle szczelna obrona. O ile bowiem "Duma Katalonii" strzeliła dotąd niemal tyle samo goli, co przed rokiem na tym samym etapie sezonu, o tyle straciła aż o 20 bramek mniej. "Okrucieństwo. Kiedy tak się dzieje, sukces jest uosobieniem postaci bramkarza, w tym przypadku Marc-Andre ter Stegena, ale uznanie należy rozszerzyć na całą nową obronę z Julesem Kounde, Andreasem Christensenem oraz Alejandro Balde" - czytamy na łamach "Sportu". Katalończycy wyrazili przy tym niepokój postawą ofensywy Barcelony. "W kwestii strzelania goli drużyna osiadła na mieliźnie i to mimo obecności Roberta Lewandowskiego" - zaznaczyli. Jak dodali, początkowo "wydawało się, że sezon będzie naznaczony uzależnieniem ekipy od Roberta Lewandowskiego, który zdobył 13 bramek w pierwszych 12 meczach, ale od tego czasu strzelił tylko trzy gole, co skłania do wewnętrznej refleksji". Końcowy wniosek jest jednak nieco bardziej pozytywny, bowiem jak zauważył "Sport", gdy wygrywasz, lepiej jest polegać na drużynie, niż na jednym piłkarzu. Wyjątkiem była era Leo Messiego, który potrafił samodzielnie wygrywać spotkania, co było "błogosławioną zależnością". Sprawdź również: Kluczowy ruch dla polskiej kadry. Robert Lewandowski może być zachwycony. Czy Fernando Santos pójdzie za ciosem? Podzielasz niepokój towarzyszący Hiszpanom? - Wyraź swoje zdanie na FB