"Wszystko wyjaśnione: Robert Lewandowski ma pozwolenie na grę w FC Barcelona" - tej treści wiadomość ukazała się na twitterowym koncie Tobiego Altschaffla. Informacja brzmi tym bardziej wiarygodnie, że ów żurnalista Bilda był w szeregu tych, którzy jako pierwsi ustalili przenosiny "Lewego" do "Dumy Katalonii". Jeśli wiadomość zostanie potwierdzona, polskim kibicom i fanom Barcelony kamień spadnie z serca. Będzie to oznaczało, że nowy gwiazdor zespołu Xaviego wystąpi w jutrzejszym meczu, inaugurującym sezon La Liga. "Blaugrana" o godzinie 21 podejmie na Camp Nou Rayo Vallecano. CZYTAJ TAKŻE: Pilny komunikat Barcelony. Dodatkowe 100 mln euro na klubowym koncie Ogromne problemy Barcelony i walka z czasem o zatwierdzenie nowo pozyskanych zawodników wynikają z bardzo trudnej sytuacji finansowej Barcelony. Joan Laporta, prezydent klubu, dokonuje przeróżnych ruchów, by "dopompować" pieniędzy do kasy, ale ogromny dług pozostaje faktem. Niemniej dzisiaj katalończycy aktywowali kolejną, kluczową dźwignię finansową, a następnie wysłali niezbędne dokumenty do władz La Liga. Szefostwo Barcy ima się różnych rozwiązań, między innymi renegocjują kontrakty z zawodnikami i próbują dokonać transferów. Inny z dobrze poinformowanych dziennikarzy, Gerard Romero, przekazał wiadomość, że obniżka uposażenia Gerarda Pique nie okaże się wystarczająca. Trzeba będzie "wyczarować" jeszcze kilka milionów. Sposobem ma być właśnie pożegnanie się z jednym z piłkarzy, co powinno nastąpić w ciągu kilku najbliższych godzin. Ma chodzić o zawodnika z, jak to nazwano, "półwysoką" pensją. W gronie niezarejestrowanych graczy nieoficjalnie ma pozostawać 23-letni Jules Kounde, który do Barcelony dołączył z końcem lipca z Sevilli.