W walce o transfer Robert Lewandowski i jego agent Pini Zahavi nie kryją się za zasłoną dyplomacji. Obaj szybko postawili kawę na ławę. Dziwić mogły zwłaszcza słowa naszego reprezentanta, który nie przyzwyczaił nas do ostrych wypowiedzi, ale w sprawie chęci odejścia z Bayernu Monachium wyrażał się jasno - czy to podczas konferencji prasowej reprezentacji Polski, czy to w programie Kuby Wojewódzkiego i Piotra Kędzierskiego. Niemcy uderzają w Roberta Lewandowskiego. "Śmieje się z Bayernu Monachium" Pit Gottschalk w ostrych słowach odniósł się do tak zdecydowanej postawy Roberta Lewandowskiego, twierdząc, że Polak i jego agent Pini Zahavi na naleganie klubu do wypełniania kontraktu odpowiedzieli "prowokacjami", "insynuacjami" i "wybuchami emocji". - Chcieli zrównać go (Roberta Lewandowskiego - przyp. red.) z Gerdem Muellerem. Należy jak najszybciej wysadzić w powietrze podstawę planowanego pomnika. (...) W swoim urojeniu, że to, co było wspaniałe przez osiem lat, w tym rekordy i reputacja, nie mogą być już dobre, Lewandowski kompletnie oszalał. To będzie ostatni rozdział w jego książce o Bayernie. To on śmieje się z Bayernu i jego fanów. Powód jego zachowania jest niezrozumiały - czytamy na łamach portalu Sport1.de, który uznaje za nieracjonalne motywacje Lewandowskiego do odejścia z klubu: negocjacje Bayernu z Erlingiem Haalandem, opóźnienie negocjacji kontraktowych i brak uznania. Robert Lewandowski w konflikcie z Bayernem Monachium Czy każdy musi zgadzać się z Robertem Lewandowskim? Oczywiście, że nie. Lecz nie można mówić, że "oszalał" tylko dlatego, że chce zmienić pracodawcę. Każdego roku robi to mnóstwo ludzi, wypowiadając swoje umowy, co uznajemy za naturalne. Trzeba jednak umieć pożegnać się z klasą i dotyczy to obu stron. O swój wizerunek walczą w tej sytuacji włodarze Bayernu Monachium, którzy nie chcą wypaść źle w oczach kibiców, pozwalając odejść największej gwieździe. "Lewy" jednak niejako wyciągnął do nich pomocną dłoń. Mogą bowiem zasłonić się buntem Lewandowskiego i obawą przed obecnością obrażonego zawodnika w szatni przez cały następny sezon. Nie oznacza to jednak, że pomnik Polaka należy burzyć. Sam Lewandowski zdaje się być urażony postawą działaczy Bayernu. Czy chodzi tylko o powody wymienione przez niemieckie media? Tego nie możemy być pewni. Być może rąbka tajemnicy uchyli sam Robert Lewandowski, który na konferencji prasowej przyznał, że po zakończeniu zgrupowania reprezentacji Polski może wróci do tematu swojego konfliktu z Bayernem Monachium. Na ten moment żadna ze stron nie stoi w nim na wygranej pozycji, choć Lewandowski podkreśla, że ze względu na piękną przeszłość chce, by obie strony porozumiały się i znalazły odpowiednie rozwiązanie. Pozostaje trzymać za to kciuki.