Lewandowski został zapytany o transfer już w pierwszym pytaniu na konferencji, które zadali dziennikarze z Barcelony. Polak nie gryzł się w język i konkretnie wypowiedział się na temat swojej przyszłości, dając jasno do zrozumienia, że jego czas w Bayernie się kończy. Niemieckie media: Bayern powinien skupić się na pozyskaniu Mane Mało brakowało, a konferencja rozpętałaby jeszcze większą burzę, szczególnie w Niemczech. Wszystko za sprawą małej pomyłki w tłumaczeniu. Rzecnik prasowy PZPN Jakub Kwiatkowski, tłumacząc hiszpańskim dziennikarzom odpowiedź Lewandowskiego, stwierdził, że "Bayern nie jest poważnym klubem". Sprostował to chwilę później sam zainteresowany. Oczywiście słowa kapitana reprezentacji Polski szybciutko obiegły cały świat, w tym oczywiście również niemieckie media. Julien Wolff z "Die Welt" zwrócił się z pewną tezą w kierunku wciąż obecnego klubu Polaka. - Bayern powinien tym bardziej zadać sobie w tej sytuacji pytanie, czy jest sens w tak mocnym naleganiu i podkreślaniu, że Lewandowski musi wypełnić kontrakt. Szef klubu, Oliver Kahn, w sobotę obserwował Sadio Mane, może wyjście jest w tym, by znaleźć Lewandowskiemu następcę - pisze w swoim tekście dziennikarz. Mane ma być głównym transferowym celem Bayernu na nadchodzące okienko. Plotki zaczęły narastać jeszcze mocniej właśnie po sobotnim finale Ligi Mistrzów. Niemieckie i hiszpańskie media interpretowały pomeczowy wywiad Senegalczyka jako swego rodzaju pożegnanie z Liverpoolem, a sam piłkarz już wcześniej mówił, że decyzję o swojej przyszłości podejmie właśnie po finale. Sytuacja Mane jest analogiczna do tej Lewandowskiego, bo jego kontrakt również wygasa za rok, a piłkarz ma chcieć podjąć nowe wyzwanie po sześciu latach spędzonych na Anfield Road. Sprzedaż Lewandowskiego ma ać Bayernowi około 40 milionów euro, co zdaniem Wolffa może w zasadzie w całości pokryć kwotę transferową za Mane.