Obecność Arkadiusza Milika w wyjściowym składzie reprezentacji Polski mogła zaskakiwać. Selekcjoner Fernando Santos tłumaczył jednak, że w jego wyborze nie ma przypadku. Uznał bowiem, że potrzebuje "klasycznego napastnika", który potrafi świetnie odnaleźć się w polu karnym i ma w tym doświadczenie. Piłkarski los szybko przyznał rację naszemu selekcjonerowi. To właśnie napastnik, który w minionym sezonie strzelał gole dla Juventusu, zapewnił "Biało-Czerwonym" prowadzenie w 12. minucie meczu, wykorzystując dogranie Roberta Lewandowskiego po centrze Przemysława Frankowskiego. Tym samym przełamał swoją fatalną passę, strzelając gola dla reprezentacji Polski po niemal dwóch latach przerwy. Ależ wiadomość dla reprezentacji Polski. Padł niebywały rekord Mołdawia - Polska. Robert Lewandowski kolejny raz zapisał się w historii naszej reprezentacji W Kiszyniowie współpraca na linii Arkadiusz Milik - Robert Lewandowski rozkwitła na nowo. Kolejny tego dowód otrzymaliśmy w 34. minucie, gdy 29-latek obsłużył ostatnim podaniem snajpera FC Barcelona. Płaski strzał "Lewego" zapewnił nam dwubramkowe prowadzenie nad reprezentacją Mołdawii. Celebrując gola wraz z kolegami Robert Lewandowski zapewne nie myślał o tym, że właśnie kolejny raz zapisał się w historii reprezentacji Polski. Była to bowiem bramka numer 1500 w historii reprezentacji Polski. Trafienie Roberta Lewandowskiego trafi więc na stałe do kronik naszego futbolu. Niestety, gol Roberta Lewandowskiego był tylko wstępem do koszmaru, jaki spotkał "Biało-Czerwonych" po przerwie. Podopieczni trenera Fernando Santosa ostatecznie przegrali bowiem z Mołdawią 2:3.