Atmosfera, jaka panowała na Cardiff City Stadium, była wręcz nieprawdopodobna, a zadbały o to obie strony. Już przed meczem walijscy kibice urządzili prawdziwe show, chóralnie odśpiewując swój hymn, a także patetyczną, nacjonalistyczną pieśń "Yma o Hyd". Polacy, mimo miażdżącej przewagi miejscowych fanów, nie zamierzali jednak dać się stłamsić, dzielnie wspierając Roberta Lewandowskiego i spółkę. Walijczycy, poza swoimi standardowymi przyśpiewkami - jak przystało na Brytyjczyków - żywo reagowali na to, co działo się na boisku. Fetowali wślizgi i udane zagrania swoich piłkarzy, wściekając się przy tym na niepoprawne ich zdaniem decyzje włoskiego arbitra Daniele Orsato. Na bieżąco układali także nowe hasła, które następnie wyśpiewywali. A jednak, Probierz ogłasza tuż po meczu w sprawie Lewandowskiego. Jaśniej się już nie da Euro 2024 dla reprezentacji Polski. Robert Lewandowski obrażany przez miejscowych fanów Nie sposób było wychwycić wszystkie z nich. Dziennikarze z Walii wychwycili jednak jedno, które uderzało w kapitana reprezentacji Polski. Gospodarza kpili z Roberta Lewandowskiego, w niecenzuralnych słowach sugerując, że jest "gorszą" wersją ich napastnika - Kieffera Moore'a. Warto zaznaczyć jednak, że w regulaminowym czasie gry to walijski snajper siał większy postrach w defensywie rywala, niż Robert Lewandowski. Ba - pod koniec pierwszej połowy mógł nawet zanotować asystę, lecz ostatecznie bramka, którą - jak się wydawało - zdobył Ben Davies, nie została uznana. W drugiej odsłonie meczu 31-letni zawodnik sam próbował wpisać się na listę strzelców, lecz Wojciech Szczęsny na szczęście był czujny i nie dał mu się pokonać, dzięki czemu mógł zostać później bohaterem reprezentacji Polski podczas serii rzutów karnych. Z Cardiff, Tomasz Brożek