Po meczu Pucharu Gampera z Pumas, który Barcelona wygrała 6-0, media hiszpańskie zachwycały się współpracą pary Lewandowski - Pedri. Genialny młodzian wychowany w Las Palmas, jest od jakiegoś czasu wielką nadzieją całej hiszpańskiej piłki. Uwielbiający porównania tamtejsi dziennikarze widzą w nim kolejne wcielenie Andresa Iniesty. Za większy talent uchodzi chyba tylko Ansu Fati, który pobił niemal wszystkie młodzieńcze rekordy. Ansu Fati nosi numer 10 po Leo Messim Jest najmłodszym graczem, który zdobył dla Barcelony gola w La Liga, najmłodszym, który strzelił dla niej bramkę w Champions League i najmłodszym zdobywcą bramki w reprezentacji Hiszpanii. Jego rozwój, na niemal półtora roku, zahamowały kontuzje. Odkąd w Barcelonie ktoś wpadł na pomysł, że Ansu zastąpi kiedyś Leo Messiego, organizm nastolatka był eksploatowany ponad miarę. To zahamowało jego karierę. Na początku agentem Fatiego był brat Messiego, dziś jest nim Jorge Mendes - jeden z rekinów piłkarskiego biznesu. Pochodzący z Gwinei Bissau Ansu dostał przed rokiem numer 10 po Messim. Jego szczęśliwy ojciec Bori zrobił wtedy wielkie zakupy w sklepie firmowym klubu, kupując koszulki z "dziesiątką" dla licznej rodziny. Poprzedni trener Barcelony Ronald Koeman całą jesień 2021 roku czekał na Ansu. Aż nastolatek się wyleczy i wzmocni atak zespołu. W Lidze Mistrzów uratował zwycięstwo nad Dynamem w Kijowie. Ale posyłany do gry zbyt wcześnie, narażał się na kolejne urazy. Nie inaczej było po zmianie trenera. Kontuzja uda zabrała Ansu czas od listopada do stycznia 2022 roku, a potem zaraz się odnowiła. Stąd teraz, po letnich wzmocnieniach, Xavi Hernandez ostrożnie wprowadza nastolatka do drużyny. Na skrzydłach grają Ousmane Dembele i Raphinha, lub Ferran Torres. Nie ma wątpliwości, że to Fati ma największe możliwości. Trzeba jednak mądrze dawkować mu obciążenia. Fati odmienia losy meczu z Sociedad. Czekają na niego wszyscy W spotkaniu z Rayo w pierwszej kolejce ligowej tego sezonu Ansu zagrał 30 minut zmieniając kupionego za 58 mln euro Brazylijczyka Raphinhę. Wypadł obiecująco, choć pojedynek zakończył się bezbramkowym remisem. Wczoraj na Estadio Anoeta wchodził w 63. minucie za Ferrana Torresa. Przy wyniku 1-1. W 66. minucie efektowne zagranie piątą Fatiego otworzyło drogę do bramki Dembele. Dwie minuty później nastolatek wyprowadził na czystą pozycję Lewandowskiego. Asysta Polaka przy golu Ansu na 4-1 była czystą magią. Od razu podniosły się głosy, że to Fati będzie największym wsparciem Polaka w ataku Barcelony. Jego pojawienie się na boisku rozstrzygnęło bardzo wyrównany mecz. Talent Ansu jest ogromny. Kiedyś, na samym początku, gdy miał niewiele więcej niż 15 lat, Manchester United chciał za niego zapłacić 100 mln euro. Fati jest nie do sprzedania. Barcelona na niego liczy. Choć w poprzednich dwóch sezonach rozwój nastolatka się opóźniał. Całe lato ciężko pracował, by wzmocnić mięśnie. Jest nadzieja, że numer 10, który nosi w Barcelonie, nie będzie dla niego brzemieniem. Fati jest też realnym kandydatem do wyjazdu na mundial w Katarze. Luis Enrique o nim nie zapomniał. 6 września 2020 roku został najmłodszym strzelcem w dziejach La Roja. Selekcjoner także czeka aż 19-latek się wzmocni. "Czuję, że mogę być tym, kim byłem przed kontuzjami. A właściwie kim miałem być, gdy na mnie spadły" - mówił Ansu. ZOBACZ TEŻ: Trójząb Lewandowskiego. Z kim Polak rusza na podbój Europy? Z nim Lewandowski nie zrozumie się nigdy. "Największy błąd Barcelony" Boniek dla Interii: - Ja z Lewandowski nie rywalizuję. Jego sukcesy niczego nie ujmują moim