Dnia 1 lipca 2018 roku Nico Kovac podjął próbę wejścia w nie byle jakie buty. Na stanowisku trenera pierwszej drużyny Bayernu Monachium zastąpił bowiem samego Juppa Heynckesa. To właśnie Chorwatowi powierzono misję przejęcia drużyny po szkoleniowcu, z którym "Die Roten" w 2013 roku zdobyli potrójną koronę. Jupp Heynckes pierwotnie pożegnał się z Bayernem już wcześniej, bo właśnie w 2013 roku - po zdobyciu potrójnej korony. Wtedy zastąpił go Josep Guardiola, któremu ostatecznie nie udało się zdobyć Ligi Mistrzów. Podobnie jak jego następcy - Carlo Ancelottiemu. Po zwolnieniu Włocha drużynę przejął Willy Sagnol. Był on jednak tylko trenerem tymczasowym. Później zespół został powierzony (ponownie) Juppowi Heynckesowi, który poprowadził Bayern do mistrzostwa Niemiec. Bayern chciał jednak rozpocząć nowy długofalowy projekt i potrzebował do tego nowego trenera na stałe. Wówczas wybór padł na Nico Kovaca, który okazał się... kompletnym niewypałem. W swoim pierwszym sezonie Chorwat zdobył, co prawda, mistrzostwo Niemiec, ale w drugim jego przygoda z "Die Roten" się zakończyła. Trzęsienie ziemi w Madrycie, Mbappe już pogodzony. Media: to już koniec Flick zastąpił Kovaca i zbawił Lewandowskiego. Złotej Piłki Polaka pozbawiła absurdalna decyzja Uli Hoeness, w pewnym stopniu pod wpływem woli niektórych ważnych piłkarzy, zwolnił Nico Kovaca. Stało się to 3 października 2019 roku. Wtedy drużynę przejął jego asysten - Hansi Flick. I w Monachium zaczęły dziać się cuda. Hansi Flick odmienił grę Bayernu Monachium jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Ta zmiana okazała się zbawienna dla całej drużyny, a przede wszystkim dla Roberta Lewandowskiego. Flick już w pierwszym sezonie zdobył z Bayernem potrójną koronę: Mistrzostwo Niemiec, Puchar Niemiec i Ligę Mistrzów. Później tryplet zamienił w sekstet, dokładając do tego Superpuchar Niemiec, Superpuchar UEFA i klubowe mistrzostwo Świata. Pod wodzą Hansiego Flicka Robert Lewandowski zdobył swoją jedyną Ligę Mistrzów. W tamtym sezonie Polak zdobył 41 goli w rozgrywkach ligowych i był laureatem Złotego Buta. Był również faworytem do zdobycia Złotej Piłki dla najlepszego piłkarza na świecie. I tutaj przechodzimy do najsmutniejszej części tej historii. Wielu jest zdania, że Lewandowski miał pecha. Wielu zaś, że jawnie go okradziono. Mimo że w sezonie 2019/20 większość rozgrywek, w tym Liga Mistrzów, została dokończona, podjęto decyzję o nieprzyznaniu Złotej Piłki żadnemu piłkarzowi. Powodem był wybuch pandemii Covid-19, który mocno zakłócił piłkarskie rozgrywki na całym świecie i doprowadził do odwołania kilku europejskich lig. Ale nie tych najpoważniejszych. Bohater Arsenalu niczym gwiazdor Widzewa. Też uderzył nie do obrony Decyzja ta do dziś jest całkowicie niezrozumiała. Szczególnie dla Lewandowskiego i polskich kibiców. W przyszłości próbowano mu to jeszcze zrekompensowac, przyznając mu nagrodę dla najlepszego piłkarza w Europie i najlepszego piłkarza roku FIFA (dwukrotnie). Nic jednak nie załagodzi całkowicie bólu po pozbawieniu go Złotej Piłki. Pierwszej Złotej Piłki w historii Polski. Cała ta historia zaczęła się od zwolnienia Nico Kovaca, które dla Bayernu i Lewandowskiego okazało się zbawienne. Teraz polski napastnik i Hansi Flick znów mają okazję spotkać się z Kovacem. Z pewnością zrobią wszystko, aby pokonać jego Borussię w walce o półfinał Ligi Mistrzów.